Forum Xena Warrior Princess: Polskie Forum XWP Strona Główna Xena Warrior Princess: Polskie Forum XWP
Xena Warrior Princess
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

CZEGO TATA NIE WIE, TO GO NIE ZABIJE - tlumaczone

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Xena Warrior Princess: Polskie Forum XWP Strona Główna -> Fan Fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
R
Niszczyciel Narodów



Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 4179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 5:20, 14 Sty 2007    Temat postu: CZEGO TATA NIE WIE, TO GO NIE ZABIJE - tlumaczone

Obiecana, druga czesc Czego mama nie wie...
Jest tego jeszcze pare czesci, juz nie zwiazanych z rodzicami obu bohaterek i nawet mam zgode na potlumaczenie wszystkiego tej autorki, ale przyznam sie, ze tylko pierwszy ff na tyle mi sie podobal, ze chcialam go przelozyc. To drugie to tak sila rozpedu, ale moim zdaniem jest juz gorsze i chyba to widac nawet w tlumaczeniu, bo nie udalo mi sie tego bardziej wygladzic niz jest.
Panienka poszla potem juz zupelnie w ciezki romantyzm i psychologiczne dialogi, co mnie zupelnie nie intersowalo. To co mnie przyciagnelo to humor czesci pierwszej.



- Proszę, proszę, proszę? Xeno? - błagała Gabriela.
- Gabrielo puść mnie - Xena próbowała strząsnąć ją z siebie.
- Jeśli będzie trzeba, to mogę tak przez cały dzień! - odparła tamta, wzmacniając i tak już silny chwyt.
- Gabrielo, możesz dać sobie spokój i tak nie zdradzę ci swojego planu - powiedziała Xena, patrząc w dół na blondynkę, która leżała u jej stóp i oplatała ramionami jej nogi niczym pyton - Musisz mi zaufać.
- Xeno, proszę...
- Nie - Xena była nieugięta i nie zamierzała ustąpić pola... nie było to nawet szczególnie trudne, gdyż od dłuższego czasu nie była w stanie zrobić nawet kroku. - AU! - poczuła na swoim udzie wszystkie zęby zirytowanej bardki.
- Nie, Gabrielo. A teraz złaź wreszcie ze mnie – ignorując ból w nodze, wojowniczka złapała Gabrielę za ramiona i usiłowała postawić do pionu. - Wstawaj.
- Nie - Gabriela z całej siły przylgnęła do wojowniczki, niwecząc jej wysiłki - Nie, aż nie powiesz mi co masz zamiar zrobić mojej rodzinie.
Xena pochyliła się i spojrzała Gabrieli w twarz. W jej wzroku była niema groźba. - To co zrobię twojej rodzinie będzie niczym wobec tego co zrobię tobie, jeśli zaraz mnie nie puścisz!
- Och, niech ci będzie! - Gabriela zwolniła uchwyt, po czym padła na plecy, na ziemię, z rozrzuconymi na boki rękami i nogami i z zamkniętymi oczyma.
Xena patrzyła się na nią przez kilka minut, mając nadzieję, że Gabriela odzyska rozsądek i że nie będą musiały spędzić reszty dnia w tak bezsensowny sposób. - Masz zamiar tak leżeć na drodze do końca życia? - rzuciła wojowniczka, podpierając się pod boki i przyglądając się "orłu" u jej stóp.
- A co? - Gabriela otworzyła jedno oko.
- A nic - Xena popatrzyła przed siebie - Ale może zainteresuje cię, że właśnie nadjeżdża wóz.
- Co?! - Gabriela wygięła głowę do tyłu. W tej pozycji zobaczyła pojazd do góry nogami, co nie zmieniło faktu, że rzeczywiście nadjeżdżał drogą - Cholera. - Podniosła się szybko z ziemi, otrzepała ubranie i ruszyła w stronę Xeny stojącej koło Argo.
- Zobacz, niedoszły naleśnik - szepnęła do ucha konia wojowniczka, wskazując głową na bardkę.
- Cha, cha - odezwała się z przekąsem Gabriela, spoglądając na mijający je wóz. - I tak zaraz tam wrócę - uczyniła krok w stronę traktu, ale zanim postąpiła kolejny została szarpnięta do tyłu.
- Nie sądzę - Xena trzymała rękę Gabby w silnym uścisku i wcale nie było jej do śmiechu. - Bądź tak dobra i przestań się bawić w "zdechł bard".
- Nie musiałabym tego robić, gdybyś powiedziała mi co zamierzasz - wyszarpnęła rękę.
- Posłuchaj - Xena przyjęła władczą postawę, wysuwając jedną nogę do przodu i wspierając pięści na biodrach. Obrzuciła blondynkę surowym spojrzeniem - obiecałam ci już, że nie będzie, żadnych punktów nacisku, czakramu, krojenia na plasterki, żadnej gry w kości na części ciała, boksu ani brzydkich wyrażeń. Prawdę mówiąc niewiele już mi opcji zostaje.
- Czyli? - Gabriela niewzruszona prezentacją siły, odwzajemniła spojrzenie i także wsparła się pod boki.
- O tym wiem tylko ja i ci nie powiem - Xena skrzyżowała ramiona na piersiach i wyprostowała się dumnie.
- Gadaj!
- Nic z tego. – odparła spokojnym głosem wojowniczka. Odwróciła się tyłem do blondynki i zaczęła iść drogą, prowadząc powoli Argo - Będziesz musiała mi zaufać. – uśmiechnęła się do siebie.
- Albo zabić – burknęła Gabriela pod nosem, podążając za Xeną.
- Słyszałam to - Xena rzuciła przez ramię, lekko krzywiąc wargi.
- I dobrze! - Gabriela kopnęła leżący na drodze kamień, wzbijając tuman kurzu za plecami wojowniczki. - Pieprzona wojownicza księżniczka - szepnęła gniewnie do siebie.
Xena słyszała ten komentarz, ale postanowiła nie zareagować. Zamiast tego skoncentrowała się na obmyślaniu swojego planu. Tak ją to pochłonęło, że nie zauważyła kiedy bardka zrównała z nią krok. Gabriela obserwowała swoją przyjaciółkę przez chwilę, starając się odgadnąć co też jej się roi w głowie, jednak nie na wiele się to zdało. Kilka ostatnich dni spędziła prosząc na wszelkie sposoby Xenę, żeby zdradziła jej swoje plany. Użyła wszystkich sztuczek jakie tylko była w stanie wymyślić. Nie zawahała się też wykorzystać Cyrene, licząc, że Xena wyjawi matce to co Gabriela chciała wiedzieć. Jednak jej nadzieje spełzły na niczym. Xena nie dała się podejść. Jedyne co uzyskała to zapewnienie od Cyrene, żeby przestała się martwić, bo Xena na pewno nie skrzywdzi jej bliskich.
"Świetnie" - pomyślała - "Xena ma zamiar przekonać do siebie moją rodzinę i ja mam zupełnie się tym nie przejmować. Ha". Wiedziała, że Xena nienawidziła przegrywać i znała też doskonale zdanie swoich rodziców na temat wojowniczki. To wszystko było bardzo skomplikowane. Czuła przez skórę, że ktoś za to zapłaci i obawiała się, że nie będzie to Xena.
Xena zdała sobie sprawę z badawczego wzroku bardki i uśmiechnęła się do siebie. Drażnienie się z Gabrielą bardzo ją bawiło. Prawie żałowała, że niedługo to się skończy. Plan przekonania do siebie rodziców Gabrieli, mimo że zupełnie nieszkodliwy, był związany z zaskoczeniem wszystkich osób, których dotyczył. Tak więc Gabriela nie mogła wiedzieć skąd nadejdzie cios. Musiała być gotowa na wszystko, a nie znając planu, nie mogła mu zaszkodzić. Są różne sposoby hmm zabijania. Co prawda ten, który wojowniczka miała na myśli nie wiązał się z krwią i wyprutymi wnętrznościami, ale powinien być równie skuteczny. No i miała mały dług do spłacenia wobec Gabrieli, za to co tamta zrobiła jej w zajeździe matki, zanim Cyrene dowiedziała się prawdy. Obiecała Gabby, że nie użyje swoich umiejętności na jej bliskich, ale nie mówiła nic takiego o niej... Xena roześmiała się w myślach, wyobrażając sobie siebie uganiającą się za Gabrielą dookoła stołu w domu jej rodziców.
- Hej - zaczepiła bardkę, pogrążoną w swoich własnych rozmyślaniach.
- Co? - Gabriela zerknęła na wojowniczkę.
- Może zrobimy sobie mały postój hmm? - szepnęła jej miękko do ucha Xena.
- Nie jestem zmęczona - Gabriela popatrzyła się dziwnie na księżniczkę, chyba nie pojmując aluzji.
- To może być ostatnia okazja - Xena posłała jej pożądliwy uśmiech. - Wiesz, nie wiadomo ile dokładnie czasu zajmie mi przekonywanie twoich rodziców. To może trwać całe tygodnie...
Te słowa coś przypomniały Gabrieli. Zatrzymała się. Ostatnim razem, kiedy zmuszona była do celibatu myślała, że oszaleje. "Bogowie, tylko znowu nie to!" - pomyślała. Ale w tej samej chwili przyszedł jej do głowy pewien pomysł. - Tygodnie tak? - postanowiła wykorzystać nadarzającą się sposobność, by pognębić Xenę i być może wreszcie odnieść zwycięstwo.
- Bardzo możliwe - Xena przysunęła się bliżej do Gabrieli.
Krzywy uśmieszek pojawił się na wargach bardki - Nie spieszy mi się. Poczekam. - odparła z nonszalancją i ruszyła drogą przed siebie.
- Jesteś pewna? - Xena nie mogła uwierzyć w to co usłyszała i ze zdziwieniem patrzyła na maszerującą blondynkę.
- Już to przerabiałam, nie pamiętasz? - Gabriela bez odwracania się, czuła na sobie wzrok wojowniczki. Uśmiechnęła się do siebie, gdy silna dłoń spoczęła na jej pośladku i wymierzyła Xenie kuksańca, zmuszając ją do zabrania ręki. - Mam silną wolę!
- To nie jedyna rzecz, którą masz - Xena puściła lejce Argo, objęła kibić Gabrieli ramionami i obróciła ją do siebie, by móc patrzeć jej w twarz. Gabby nie opierała się, ale też nie zachęcała do dalszej akcji. Stała w milczeniu i w bezruchu, wpatrując się w błękitne oczy przyjaciółki, w których powoli pojawiało się oburzenie.
- Myślisz, że jesteś taka dobra? - Xena uniosła pytająco brew.
- Wiesz, że tak - odparła Gabriela głębokim głosem i podobnie jak Xena uniosła brew. - Nie tylko ty masz różne talenty.
- I co z tego? - Xena doskonale wiedziała o czym tamta mówi. Objęła ją mocniej.
- To... - Gabriela posłała jej zły uśmiech i zaczęła powoli wodzić palcem w górę ramienia wojowniczki - że jeśli nie powiesz mi co zamierzasz... - stanęła na czubkach palców, jej wargi niemalże dotykały ust Xeny. - to będziesz musiała się obyć bez moich specjalnych zdolności...
Xena uśmiechnęła się i zamknęła oczy. Objęła dłońmi pośladki Gabrieli, uniosła ją lekko i zamknęła jej usta namiętnym pocałunkiem. Ale kiedy Gabriela zaczęła odpowiadać na pieszczotę, nagle przerwała i odepchnęła ją od siebie.
- Taaaak, posiadanie silnej woli to wspaniała rzecz - Powiedziała, robiąc krok do tyłu. - Niezła próba kochanie, ale nic z tego. - Od niechcenia oblizała wargi.
- Nienawidzę cię! - krzyknęła Gabriela. Jej twarz wykrzywiał gniew. Kopnęła wściekle parę razy ziemię. - Nie wiem nawet po co w ogóle to zaczynałam...
- Chcesz spróbować jeszcze raz? - Xena złapała lejce Argo i wymierzyła przyjaciółce lekkiego kuksańca
- Odczep się - Gabriela odsunęła się poza zasięg rąk wojowniczki.
- No dalej. Może tym razem ci się uda. - Xena, wyprzedziła ją lekko i dalej szła tyłem.
- Jestem blondynką Xeno, ale nie jestem głupia. - Nagle Gabriela potknęła się o kamień na drodze. Xena złapała ją, nie pozwalając jej upaść. Pochyliła się i zaczęła delikatnie badać stopę bardki, sprawdzając czy nie zrobiła sobie poważnej krzywdy
- Czy to oznacza zgodę? - spytała.
- Nie - Gabriela gniewnie uderzyła dłoń Xeny, spoczywającą na jej nodze. - Zostaw mnie.
Xena cofnęła się parę kroków, unosząc ręce w geście niewinności. - Ja tylko próbuję ci pomóc.
- Akurat. Chyba sobie. - Gabriela oparła się o bok Argo i pomasowała kostkę. Na szczęście nie była zwichnięta.
- Czemu wszystko bierzesz tak poważnie? - Xena powoli traciła dobry humor.
- A czy ty postępujesz uczciwe? - Odpowiedziała pytaniem na pytanie Gabriela, po czym odwróciła się i zaczęła iść przed siebie.
- A niech to - mruknęła do siebie Xena, zdając sobie sprawę, że właśnie straciła szansę na ostatnie "małe co nieco" zanim dotrą do Potadei. Westchnęła ciężko i ruszyła za bardką.


***



Gabriela przyłożyła dłoń do czoła i przez chwilę z natężeniem obserwowała zza drzewa okolicę, wokół gospodarstwa jej rodziców.
- Teren czysty – rzuciła przez ramię do stojącej jej za plecami Xeny.
- To dobrze? – odparła konspiracyjnym szeptem wojowniczka, przybierając zalękniony wyraz twarzy i szeroko otwierając oczy, w których tańczyły wesołe iskierki.
- Wiesz o czym mówię – Gabriela obróciła się przodem do Xeny i wsparła ręce na biodrach.
- Taaa, dorwiemy ich, a oni nawet nie zobaczą co ich napadło. – wojowniczka uśmiechnęła się drapieżnie.
- Xena! – w głosie bardki pobrzmiewało rozdrażnienie.
- Już dobrze, dobrze – Xena uspokajająco położyła rękę na ramieniu Gabrieli i uśmiechnęła się ciepło – Będę grzeczna.
- Dziękuję – Gabby odwzajemniła uśmiech, po czym nieoczekiwanie przyciągnęła do siebie Xenę i ją pocałowała.
- A to za co? – wojowniczka popatrzyła na swojego barda.
- Za bycie grzeczną – odparła tamta, trzymając w dłoniach twarz Xeny – I żeby ci przypomnieć o zaletach krótkich wizyt rodzinnych.
- Aaaaaa... – Xena nie miała zamiaru przepuścić okazji i czym prędzej przyciągnęła do siebie Gabrielę, objęła ramionami i unieruchomiła w pełnym żaru uścisku.
Gabriela czuła jak ogarnia ją gorąco pod wpływem coraz namiętniejszych pocałunków. Spróbowała się wyrwać, ale wojowniczka mocno ją trzymała.
- Xeno... – wyszeptała w końcu – Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł...
- Masz rację – Xena przerwała pieszczoty, złapała Gabrielę za rękę i pociągnęła ją w kierunku pobliskich drzew. – Bardzo nie lubię jak mi ktoś przerywa w najlepszym momencie...
Gabriela złapała dłonią pień mijanego drzewa i nie pozwoliła się dalej ciągnąć.
- Nie to miałam na myśli.
- Ee? – wojowniczka z trudem powróciła do rzeczywistości.
- Uważam, że powinnyśmy z tym poczekać aż wyjedziemy – Gabriela wyswobodziła drugą rękę z uścisku Xeny.
- Żartujesz prawda? – wojowniczka miała nadzieję, że źle zrozumiała słowa Gabrieli – Prawda?
Gabby potrząsnęła przecząco głową i przykryła dłoń Xeny swoją – Naprawdę sądzę, że musimy zaczekać.
- Moment, dobrze mi się wydaje, że próbujesz w ten sposób mnie ukarać, za to, że nie zdradziłam ci swojego planu? – Xena wsparła się pięściami pod boki i pytająco uniosła jedną brew.
- Nie, Xeno – Gabriela uśmiechnęła się kącikiem ust – Niczego bardziej nie pragnę w tej chwili, ale czuję, że to nie byłoby w porządku.
- Daj mi pięć minut, nie, czekaj, piętnaście – Xena podjęła rozpaczliwą próbę kontynuowania tego, co tak się miło zaczęło. Jednak jej zapał ostudziła dłoń, którą bardka delikatnie, choć stanowczo przyłożyła do czoła wojowniczej księżniczki.
- Już mówiłam... proszę przestań... – Gabriela wyswobodziła się z westchnieniem z żywej klatki, jaką były ramiona Xeny obejmujące ją.
Podniecenie Xeny ulotniło się równie szybko, jak się pojawiło. Z niedowierzaniem wpatrywała się w bardkę.
- Ty mówisz poważnie...
- Owszem. – Gabriela wzięła dłoń Xeny w swoją, pozwalając by ich palce się splotły - Po wszystkim będziemy mieć czas całego świata, by straszyć leśne stworzonka – uśmiechnęła się ciepło do zagniewanej wojowniczki.
- Grrrr – warknęła pod nosem Xena z zawodem, ale skinęła głową na znak zgody. – W porządku, ale niech to się szybko skończy, bo inaczej nie odpowiadam za to co zrobię. - Ucałowała delikatnie Gabby w czoło.
Obie wyszły z pośród drzew na drogę, na której czekała Argo, przypatrując im się z ciekawością.
- Gotowa? – spytała Gabriela.
- Tak, ale nie na nich. – odparła Xena, po czym wzięła lejce Argo i ruszyła w kierunku domu rodziców Gabrieli.
- Czy powinnam ci przypomnieć, że to był twój pomysł? – bardka popatrzyła w błękitne oczy księżniczki.
- Nie, chyba że jesteś samobójczynią – odpowiedziała jej wojowniczka i mrugnęła porozumiewawczo.


Lila wyszła przed dom, trzymając w ręku puste wiadro. Pokonała połowę drogi do studni zanim spostrzegła swoją siostrę i wojowniczą księżniczkę.
- Ouć – zaskoczona upuściła wiadro sobie na nogi. – Tatę szlag trafi. – mruknęła do siebie, nie odrywając wzroku od nadchodzącej pary. Gabriela i Xena pomachały do niej.
- Ma minę jakby jej ktoś właśnie obsikał tegoroczne zbiory zboża – powiedziała Xena półgębkiem do Gabrieli, widząc jakie wrażenie na Lilii wywołało ich pojawienie się.
Bardka dała jej lekkiego kuksańca w bok i również odezwała się kącikiem ust, starając się jednocześnie promiennie uśmiechać do siostry – Wydawało mi się, że brzydkie słownictwo, też było na liście rzeczy, których nie miałaś robić.
- Jeszcze nie jesteśmy w domu twoich rodziców – odparła jej Xena.
- Nie przeciągaj struny – Gabriela przyspieszyła kroku by powitać siostrę i uniknąć dalszych komentarzy wojowniczki. – Lila!
- Gra się zaczęła – mruknęła Xena i przywołała na twarz przyjacielski uśmiech, który pilnie ćwiczyła prze kilka ostatnich dni. “Mam nadzieję, że nie zostanie mi tak na stałe” – pomyślała jeszcze.
- Gabrielo! – Lila podbiegła do siostry i uściskała ją serdecznie, jednocześnie obrzucając wojowniczkę zaniepokojonym spojrzeniem – Co cię sprowadza siostrzyczko?
Xena nie przestawała się uśmiechać, gratulując sobie w duchu treningu i nie przejmując się spojrzeniem jakie jej posłała siostra Gabrieli.
- Byłyśmy właśnie w Amfipolis i postanowiłyśmy upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu – Gabriela zignorowała parsknięcie jakie dobiegło ją zza pleców. Objęła siostrę ramieniem i odprowadziła nieco w bok. – U ciebie wszystko w porządku?
- Tak, wszystko wspaniale – mina Lily mówiła coś zupełnie odwrotnego. Wyraźnie nie była zadowolona z ich wizyty. – Dlaczego nie napisałaś wcześniej, że przyjedziecie?
- Chciałyśmy zrobić ci niespodziankę – wtrąciła Xena, wdzięczna losowi, że może przestać się uśmiechać.
- Właśnie – Gabriela nie miała pojęcia jakie są zamiary Xeny, ale nie zaryzykowała spojrzenia na nią. Obawiając się, że rozmowa mogłaby zboczyć na niebezpieczne tematy – a na co nie czuła się jeszcze gotowa - czym prędzej złapała Lilę za rękę i pociągnęła ją w stronę domu. – Gdzie mama i tata?
Lila przez długą chwilę przypatrywała się wojowniczce zanim udzieliła Gabrieli odpowiedzi.
- Mama jest w domu, a ojciec pojechał na targ. Wróci dopiero jutro. – Jasne było, że ma nadzieję, że do tego czasu Xena wyjedzie.
- Świetnie – Xena ponownie uśmiechnęła się, nie przejmując się, że najwyraźniej jest ignorowana. – Nie mogę się doczekać spotkania z nimi.
Obie siostry posłały jej zdziwione spojrzenia.
- Ty, co...? – wykrztusiła Gabriela, wyraźnie zaniepokojona.
- Nie mogę się doczekać spotkania z nimi – powtórzyła Xena, jednocześnie wiążąc lejce Argo na drewnianym ogrodzeniu. – Gabriela nie lubi, jak się włóczę sama – rzuciła konspiracyjnym szeptem do Lily i wzięła ją pod ramię – Boi się, że wpadnę w złe towarzystwo. – Mrugnęła porozumiewawczo do bardki znad ramienia Lily.
- Naprawdę? – odezwała się zdezorientowana Lila. Przeniosła wzrok z wojowniczki na siostrę, jakby oczekiwała od Gabrieli dalszych wyjaśnień.
- Cha, cha, cha – zaśmiała się Gabriela w nadziei, że Lila weźmie to wszystko za żart i starając się nie okazać oszołomienia, w jakie wprawiła ją ta cała sytuacja.
Xena nie wypuszczając ramienia Lily, podeszła do bardki, objęła ją w talii drugą ręka i pewnym krokiem ruszyła w stronę domu.
- Jak tam żniwa? – rzuciła od niechcenia, przywołując na twarz po raz kolejny promienny uśmiech. Obie siostry patrzyły na nią, jakby właśnie wyrósł jej róg na czole.
Kiedy dotarły do drzwi, Xena puściła obie kobiety i szarmancko otworzyła przed nimi odrzwia.
- Dobrze – Lila odzyskała zdolność samodzielnego ruchu i weszła do domu, z niedowierzaniem kręcąc głową.
Gabriela nie odzywała się, ale wyraz jej oczu mówił sam za siebie. Gdy przechodziła przez próg poczuła na swoim pośladku znajomą dłoń i chwilę później uszczypnięcie. Podskoczyła zaskoczona i posłała Xenie karcące spojrzenie. Wojowniczka odwzajemniła się wieloznacznym uśmiechem.
- Nie obiecywałam, że nie będę cię szczypać – szepnęła do Gabrieli i kokieteryjnie poruszyła brwiami.
Gabriela spróbowała uspokoić burzę myśli szalejącą w jej głowie i odwróciła się do siostry, starając się przybrać niefrasobliwy wyraz twarzy.
- Lila, dostałaś mój ostatni list? – chciała przejąć kontrolę nad rozmową, zanim Xena to uczyni.
- Tak. – odpowiedziała Lila, wdzięczna za zmianę tematu. – Nie mogłam uwierzyć, że udało ci się wydostać z takiej pułapki. – Uśmiechnęła się do siostry – Niemalże wystraszyłam się na śmierć, czytając twoje słowa.
- Tak, to nie było łatwe – wtrąciła Xena, ale jej słowa zostały zignorowane. “Taa, to zajmie mi nieco czasu...” – pomyślała.
- Ciężko było. – Odparła siostrze Gabriela i kiwnęła głową.
- Lila? – z kuchni dobiegł głos Hekuby – Ktoś jest z tobą?
- Ummm – Lila nie bardzo wiedziała co odpowiedzieć matce. Jednego była pewna – że tamta nie będzie zadowolona z tego co zobaczy.
- To ja mamo. Gabriela. – bardka wyręczyła siostrę.
- Gabriela! – Hekuba wyłoniła się z kuchnia i zaczęła iść w stronę swojej starszej córki. Nagle zamarła z szeroko otwartymi ustami i oczami, kiedy dostrzegła wysoką i czarnowłosą wojowniczkę. Szybko jednak opanowała zaskoczenie i emocje, i objęła czule Gabrielę.
Xena uśmiechała się.
- Jak dobrze znów cię widzieć. – Hekuba odsunęła córkę na wyciągnięcie rąk i spojrzała jej w oczy. – Dawno nas nie odwiedzałaś.
- Wiem – Gabriela odezwała się przepraszającym tonem. – Byłyśmy zajęte. – popatrzyła do tyłu na wojowniczkę.
- Zajęte? – spytała Hekuba. – A cóż aż tak zajmującego jest we włóczeniu się po bezdrożach?
- Dużo złych facetów – odpowiedziała Xena i po raz kolejny została zignorowana. Mimo tego nie przestała się uśmiechać. Stała spokojnie, rozluźniona i patrzyła na bardkę.
Gabriela odwróciła się do matki. Zrobiło jej się przykro, kiedy uświadomiła sobie, że ani Lila, ani Hekuba nie przywitały się z Xeną. Nawet nie spróbowały...
- Tak jak Xena powiedziała – odezwała się, umyślnie wymieniając imię wojowniczki – Mamy pełne ręce roboty. Wciąż spotykamy złych ludzi, którzy krzywdzą innych i trzeba im dać nauczkę.
- To prawda mamo. – dodała Lila. – Pamiętasz jak ci czytałam list Gabrieli parę miesięcy temu? Ten, w którym opisywała walkę z tym... z tym... – popatrzyła na siostrę w oczekiwaniu pomocy, nie mogąc sobie przypomnieć właściwego określenia.
- Hersztem? – podpowiedziała Xena. Udało jej się przyciągnąć tym uwagę Lily. Ale nie matki Gabrieli...
- Nie – bardka poprawiła wojowniczkę – Cezarem.
Xena zachmurzyła się na dźwięk tego miana. Traf chciał, że w tym momencie wreszcie Hekuba na nią spojrzała. Xena nie była w stanie szybko się uśmiechnąć, w rezultacie przywołała na twarz, obojętny wyraz oraz spojrzenie wojownika.
Nic dziwnego, że Hekuba nie uśmiechała się już, kiedy ponownie popatrzyła na córkę.
- Jak długo zostaniecie? – spytała.
- Nie wiem. – Odpowiedziała Gabby – To zależy od tego co Xe…
- Pieczecie chleb? – Xena czym prędzej jej przerwała, żeby nie powiedziała za dużo. – Pachnie wybornie.
- Jesteś głodna? – zwróciła się Hekuba do Gabrieli, dając wyraz matczynej trosce, którą obudziły w niej słowa Xeny. Uważnie przyjrzała się córce od stóp do głów, marszcząc przy tym brwi z niezadowoleniem. – Wyglądasz jakbyś nie jadła od tygodnia – odezwała się z dezaprobatą, dając do zrozumienia, że uważa Gabrielę za zbyt chudą. Zdawała się przy tym nie zauważać, że dziewczęcą pulchność zastąpiły tu i ówdzie zgrabne mięśnie.
- Mamusiu… - Gabriela z westchnieniem przewróciła oczami. – Jadłam rano śniadanie.
- Zapewne korzonki i leśne jagody. – odparła na to Hekuba z sarkazmem i wymownie spojrzała na Xenę. Jasne było, że ma własne zdanie na ten temat i nic jej nie przekona.
Xena nie odezwała się ani słowem, pozwalając matce Gabrieli myśleć sobie co tylko chce. Sama doskonale wiedziała, że jej mama nie pozwalała im być głodna ani przez chwilę podczas pobytu w Amfipolis, a i przez całą drogę do Potadei mogły się objadać przysmakami z kuchni Cyrene, która zadbała o prowiant na podróż.
- Mamo – Gabriela odezwała się zrezygnowana.
- Chodź do kuchni kochanie. Zaraz przyrządzę ci coś smacznego. – Uśmiechnięta Hekuba odwróciła się do Lili – Zanieś wodę do kuchni.
- Woda! – Lila klepnęła się otwartą dłonią w czoło, przypominając sobie o pustym wiadrze, zostawionym na podwórku.
- Ja się tym zajmę – odezwała się szybko Gabriela. Nagle ogarnęła ją wielka chęć, żeby być samą. A na pewno nieco dalej od nadopiekuńczości matki. Podeszła do drzwi zanim ktokolwiek zaprotestował. Wychodząc dotknęła lekko ramienia wojowniczki i posłała jej przepraszające spojrzenie. Xena uśmiechnęła się do bardki i przez chwilę jeszcze wpatrywała się w drzwi, które zamknęły się za nią. Po czym odwróciła się by stanąć twarzą w twarz z niezadowolonymi i milczącymi Hekubą i Lilą. Zanim, któraś z nich powiedziała coś, czego potem mogłyby żałować, Xena ruszyła w kierunku matki Gabrieli, jednocześnie wąchając powietrze z zachwytem i uśmiechając się. – Chleb naprawdę pachnie cudownie – odezwała się. Kiedy wojowniczka już niemal podeszła do Hekuby, nagle specjalnie potknęła się i z łoskotem wylądowała na ziemi, na siedzeniu. – O bogowie, ale ze mnie niezdara!
Hekuba i Lila wymieniły między sobą zdumione spojrzenia i popatrzyły się w dół, na Xenę siedzącą na ziemi u ich stóp.
- Przepraszam – odezwała się wojowniczka ze skruchą. Zaczęła się podnosić z podłogi i wyciągnęła rękę do Lily, najwyraźniej oczekując pomocy z jej strony. – To przez te moje wielkie i niezgrabne stopy. – Xena zażartowała sama z siebie, wyrywając tym samym obie kobiety z oszołomienia. Lila chwyciła dłoń wojowniczej księżniczki i pomogła jej wstać.
- Nic ci się nie stało? – Hekuba także podeszła do Xeny i instynktownie starając się jej pomóc, chwyciła ją pod ramię.
- Chyba nie – odparła Xena z uśmiechem. Zaczęła iść przed siebie, wyraźnie przy tym utykając na prawą nogę.
Lila natychmiast to zauważyła – Skaleczyłaś się.
- Nie, nie, wszystko w porządku – zaprzeczyła Xena, po czym zachwiała się i oparła całym ciężarem na ramieniu Hekuby. – To nic takiego… - dodała z uśmiechem i spróbowała puścić Hekubę. Jednak matka Gabrieli nie pozwoliła jej na to. Przytrzymała ją zdecydowanie, po czym zaczęła prowadzić wojowniczkę w stronę kuchni. Xena pozwoliła jej na to, czując, że jej plan zaczyna działać. – Zaraz to sobie rozchodzę – powiedziała i skrzywiła się jakby każdy krok sprawiał jej ból.
- Akurat – Hekuba skarciła wojowniczkę. – Lila pomóż mi. – Otoczyła silnym ramieniem talię Xeny, poczekała aż jej córka zrobi to samo z drugiej strony i podjęła podróż w stronę kuchni.
- To naprawdę nie jest konieczne – protestowała Xena, starając się, żeby obie kobiety jak najmniej odczuwały jej ciężar. – Gabriela zwykle sobie ze mnie żartuje, jak przydarzy mi się coś takiego. – Popatrzyła na Lilę i odezwała się do niej szeptem – To nieco psuje mój wizerunek niezłomnej wojowniczki, prawda? – i uśmiechnęła się.
Lila zachichotała rozbawiona: - Troszeczkę. – zgodziła się.
Hekuba także się uśmiechnęła i skarciła lekko córkę za jej maniery, kręcąc głową – Lila, Xena jest gościem. Nie baw się jej kosztem.
- Przepraszam – odparła na to Lila zmartwionym tonem, ale wesoły wyraz jej oczu mówił co innego. – Naprawdę ty i Gabriela wyprowadziłyście w pole Furie? – do głosu doszła wrodzona ciekawość Lily, która chciała skierować rozmowę na bardziej interesujące ją tematy.
- Lila! – Hekuba ponownie skarciła córkę – Xena jest ranna i na pewno nie ma ochoty opowiadać ci historii.
Kiedy dotarły do kuchni, usadowiła wojowniczkę na szerokiej ławie pod ścianą.
- Tak. I to Gabriela uratowała moją skórę. – odpowiedziała Xena Lili i udała, że usiądnięcie na ławie, sprawiło jej wielką ulgę.
- Naprawdę? – obie kobiety odezwały się zgodnym chórkiem i posłały Xenie zdziwione spojrzenia.
- Och tak. Gabriela zawsze dba o to, żeby mi się nic nie stało. – Xena usadowiła się wygodnie i zaczęła opowiadać o przygodzie z Furiami, Hekubie i Lili, które przysiadły na ławie po bokach wojowniczki i słuchały z zaciekawieniem.

******

Gabriela nie spieszyła się z wyciąganiem wiadra ze studni. “To najgłupsza rzecz na jaką dałam się namówić” – pomyślała sobie w duchu, po raz już nie wiadomo który. – “Nie mogę uwierzyć, że dałam się Xenie przekonać”. Ze złością wyciągnęła wiadro i oparła je na kamiennej cembrowinie studni. Obejrzała się na dom, w którym dorastała i zrezygnowana potrząsnęła głową. “To się nigdy nie uda”. Westchnęła, uniosła wiadro, starając się nie rozlać wody i powoli ruszyła do drzwi. “Co ja takiego zrobiłam, że musi mnie to spotykać.”
Miała już otworzyć drzwi, kiedy zamarła zaskoczona dziwnym dźwiękiem dobiegającym z wnętrza domu. Najpierw usłyszała głos Xeny, a tuż zaraz po nim wesoły śmiech. Zdziwiona uniosła brew i po cichu weszła do środka. “Co na Hadesa?” – pomyślała zaskoczona. Podążając za śmiechem, weszła do kuchni i ujrzała swoją matkę, siostrę oraz Xenę siedzące razem przy stole i zaśmiewające się do łez. Osłupiała bardka gapiła się na trzy kobiety, jakby nagle każdej z nich wyrosła dodatkowa głowa.
- Och Gabrielo. – odezwała się Hekuba, widząc swoją starszą córkę stojącą w drzwiach. – Dlaczego nie powiedziałaś nam, że Xena tak świetnie opowiada historie?
Wiadro z cichym stukotem uderzyło denkiem o podłogę. Woda z niego wylała się na ziemię i na nogi Gabrieli.
- Tak? – to było wszystko co w danej chwili była w stanie powiedzieć bardka.
- Gabrielo – Hekuba, podeszła do córki i podniosła z ziemi na wpół puste wiadro. – Zobacz co narobiłaś.
Gabby nic nie odrzekła tylko patrzyła się bezmyślnie na matkę.
- Tak, Gabrielo. Xena jest taka zabawna. – dodała Lila chichocząc i patrząc na ciemnowłosą kobietę, siedzącą po drugiej stronie stołu.
Gabriela przesuwała spojrzenie to z siostry na matkę i na powrót, w końcu zatrzymała wzrok na wojowniczce, która uśmiechała się od ucha do ucha.
- Opowiadałam im jak skopujesz tyłki – odezwała się do wytrzeszczającej na nią oczy bardki.
- Jak to się stało, że nigdy nie napisałaś mi o tym w swoich listach? – spytała Lila z wyrzutem siostrę.
- Ja… tego… ugh – Gabriela poczuła, że coś ją uwiera w brzuch. Popatrzyła w dół i zobaczyła, że Hekuba usiłuje wcisnąć jej w dłonie wiadro.
- Weź je i jeszcze raz napełnij – odezwała się Hekuba do ogłuszonej Gabrieli. – Potrzebujemy zimnej wody na okłady na kostkę Xeny.
Gabriela otrząsnęła się z szoku i popatrzyła na wojowniczkę.
- Co się stało? – spytała zaniepokojona.
- Potknęłam się. – Xena puściła do niej oko. – No wiesz, ja i te moje wielkie stopy.
Gabriela doskonale znała stopy wojowniczki. Faktycznie można je było nazwać dużymi, ale nigdy nie widziała, żeby Xena się o nie potknęła!
- Och? – zmarszczyła brwi, po chwili uśmiechnęła się – Rozumiem. – wreszcie pojęła co się dzieje i przyłączyła się do gry.
- A teraz idź po tę wodę – Hekuba uznała rozmowę za skończoną i lekko pchnęła Gabrielę w stronę drzwi. Xena widziała jak jej przyjaciółka wychodzi z kuchni potrząsając głową z niedowierzaniem i uśmiechnęła się do siebie. Miała nadzieję, że Gabriela nie popsuje jej planów.



A to spryciara – szepnęła do siebie Gabriela – Zagrała na uczuciach. Podeszła do studni i wrzuciła do środka wiadro zaczepione na linie. Po chwili usłyszała plusk. “Nie do wiary” – zaczęła ciągnąć sznur – “Złapała je w sieć, niczym jakieś głupie ryby”.
Gabriela sama nie wiedziała czy powinna się z tego powodu gniewać, czy dziwić. Na chwilę przestała ciągnąć linę – “Gawędziarz?”. Pochłonięta myślami pozwoliła by sznur przesunął jej się między palcami. Wiadro zjechało kilka metrów głąb studni. “Xena opowiadająca historie? Niemożliwe!”. Gabriela wciąż miała przed oczami trzy kobiety siedzące przy jednym stole i wesoło się śmiejące. Pokręciła przecząco głową. “Nie, zdecydowanie to niemożliwe”. W tym czasie wiadro zdążyło ponownie wylądować w wodzie. Gabriela znów zaczęła ciągnąć za sznur. “Ciekawe co za historie im niby opowiadała…”. Nagle znieruchomiała i z aż z wrażenia wypuściła linę, kiedy wyobraźnia posunęła jej o czym mogła opowiadać Xena jej siostrze i matce. “Na bogów!” – Gabriela poczuła, jak oblewa się zimnym potem, a serce podjeżdża jej do gardła ze strachu. “Nie, ona nie zrobiłaby czegoś takiego… Nie mogła im powiedzieć… o… o nas… A jeśli…?” Bardka próbowała gorączkowo przypomnieć sobie słowa Xeny. “Było coś o tyłkach…”. W końcu odetchnęła z ulgą. “Mówiła o tyłkach złych hersztów. O ich skopywaniu.”. Gabriela wreszcie wyciągnęła cebrzyk ze studni. “Powinnam była wiedzieć, że ma pewnie już cały plan gotowy” – uśmiechnęła się do siebie. Złapała pełne wiadro jedną ręką i ruszyła w stronę domu. Tym razem szła szybkim i pewnym krokiem, pozbawiona obaw, że za drzwiami czeka ją najgorszy koszmar jej życia. W każdym razie, taką miała nadzieję…



***********


Resztę popołudnia i wczesny wieczór wypełniły śmiech, żarty, plotki i kobiece przekomarzania. Gabriela z zaciekawieniem obserwowała, jak Xena oczarowuje jej matkę i siostrę. Przysłuchując się opowieściom wojowniczki, zauważyła, że przedstawia w nich ją na pierwszym miejscu, nie jako zwykłego pomocnika, ale jako pełnoprawnego partnera, bez którego nie może się obejść, czym jeszcze bardziej zjednała sobie bliskich Gabrieli. Bardka z niedowierzaniem patrzyła na zachodzącą na jej oczach zmianę w nastawieniu matki i siostry do Xeny. Sama też była pod działaniem aury wojowniczki, chociaż to co widziała było jej doskonale znane.
Wiedziała, że Xena potrafi wspaniale okazywać przyjaźń, radość i współczucie, jednak nie robiła tego często w stosunku do obcych. Gabriela zawsze czuła swoiste ciepło bijące od tej wysokiej, ciemnowłosej kobiety, z którą spędziła już tyle lat.
Wiedziała już jaki był plan. Xena chciała pokazać jej rodzinie inną stronę swej osobowości, tę którą znała tylko Gabriela i za którą pokochała wojowniczkę. W końcu Gabriela musiała przekonać Hekubę, że z kostką wojowniczki już wszystko w porządku, żeby ta mogła pod pozorem zajęcia się Argo, choć na chwilę wstać od stołu i odetchnąć od pytań. Rozmowa przeciągnęła się do wieczora. Gabriela siedząc naprzeciwko wojowniczki, od czasu do czasu muskała pod stołem palcami stopy udo Xeny. Czując jej dotyk, czuła się bezpiecznie i zrelaksowana. Xena pozwalała jej na to, widząc, że Gabriela nie posuwa się dalej. Bardka westchnęła ciężko, przysłuchując się jak Xena usiłuje przekonać jej matkę, żeby ta pozwoliła jej spać w stodole, a nie w domu.
- Nonsens. – odezwała się Hekuba, wstając od stołu i zaczynając sprzątać brudne naczynia. – Nie chcę o tym słyszeć. Lila zbierz tamte naczynia. – uśmiechnęła się do wojowniczki. – Lila będzie spać ze mną i ty możesz zająć jej łóżko.
- Nie mogę was narażać na takie niedogodności. – Xena starała się zignorować stopę Gabrieli. Wiedziała, że jeśli jej plan ma się zakończyć sukcesem, to musi się trzymać od bardki najdalej jak tylko to możliwe. – Lubię spać w stodole.
Hekuba potrząsnęła przecząco głową, wkładając jednocześnie brudne naczynia do bali z wodą – Nie zgadzam się. Nie pozwolę, żeby przyjaciółka Gabrieli spała w stodole.
Xena popatrzyła na bardkę, szukając u niej pomocy.
Gabriela westchnęła, podejmując decyzję, nie taką jaką by naprawdę chciała.
- Mamusiu, Xena źle się czuje w małych pomieszczeniach. – odezwała się do Hekuby, biorąc stronę przyjaciółki.
- No dobrze – ustąpiła matka Gabrieli. – Jeśli będzie ci tam lepiej, to nie mogę cię zmuszać do nocowania w domu. Ale weź dodatkowe koce – na zewnątrz jest zimno. – uśmiechnęła się do Xeny. – I nie zapomnij o lampie.
- Tak, psze pani – odparła wojowniczka, odwzajemniając uśmiech. Podniosła się od stołu i ucałowała Gabrielę w czubek głowy, ściągając tym zaciekawione spojrzenia Hekuby i Lili.
- Pomogę wam. – odezwała się sięgając po najbliższy kubek i talerz.
- Nie, nie. – matka Gabrieli, klepnęła ją lekko w rękę i zabrała trzymany kubek. – Z tym to może mi pomóc Gabriela. Lilo weź ze skrzyni koce i pomóż Xenie, urządzić się w stodole. – zwróciła się do młodszej córki.
- Oczywiście. – Lila skinęła głową, podeszła do wojowniczki, złapała ją za rękę i pociągnęła w stronę swojego pokoju. – Chodźmy.
Gabriela patrzyła jak obie kobiety wychodzą, a widząc zaniepokojony wyraz twarzy wojowniczki, uśmiechnęła się pod nosem. “Sama tego chciałaś” – pomyślała rozbawiona i zaczęła pomagać matce przy sprzątaniu.



*****


- I jak? – Spytała Lila przyglądając się zrobionemu przez siebie posłaniu z koców i siana.
- Doskonale – odparła Xena. – Będzie mi jak pączkowi w maśle. – schyliła się sprawdzając dłonią, miękkość legowiska. – To zdecydowanie lepsze niż spanie na gołej ziemi.
- Cieszę się. Jeśli będziesz jeszcze czegoś potrzebowała, to mi powiedz. – Lila klepnęła Xenę lekko w ramię.
- Nie omieszkam. – Xena skinęła głową, dziękując za pomoc.
Lila stała przez długą chwilę, obserwując jak Xena rozpakowuje swoje rzeczy.
- Lubisz podróżować prawda? – spytała w końcu.
- Tak. Nie potrafię wytrzymać zbyt długo w jednym miejscu. Dostaję od tego wysypki. – zażartowała wojowniczka.
- Tak myślałam. – Lila przysiadła na krawędzi posłania. – Naprawdę Gabriela robi te wszystkie rzeczy? – zapytała, mając na myśli historie o jej siostrze, które usłyszała dzisiaj z ust wojowniczki.
Xena domyślając się do czego zmierza to pytanie, uśmiechnęła się ciepło – Tak. Naprawdę. Nie wiem co by się ze mną stało gdyby nie ona.
- Aha… - Lily przekrzywiła głowę i przyglądała się przez chwilę długonogiej wojowniczce. Czytając listy od Gabrieli, odniosła wrażenie, że Xena nie jest taka jak chcieli ją widzieć rodzice jej i Gabrieli. Dlatego też starała się być dla niej miła podczas tych krótkich wizyt siostry. Lila odkryła, że wojowniczka nie jest aż tak nieprzystępna i groźna jak jej się pierwotnie wydawało. Nie czuła się już tak onieśmielona w jej obecności. Przestała być zazdrosna o Gabrielę, kiedy ta zaczęła pisać regularnie, ale nigdy nie widziała na własne oczy Xeny o jakiej pisała jej siostra. Aż do dziś…
Początkowo była nieufna, ale zobaczyła w oczach wojowniczki coś co upewniło ją, że to co łączyło te dwie kobiety było prawdziwe, szczere, a ich przyjaźń wykraczała daleko poza relacje typu wojownik i zwykły pomocnik. Gabrielę zmieniło podróżowanie z Xeną, a wnioskując ze szczerych odpowiedzi wojowniczki, ją z kolei zmieniła siostra Lily. Nawzajem ofiarowały sobie coś, czego nikt inny nie mógłby im dać i Lily cieszyła się, że Gabriela odnalazła wreszcie to czego szukała, nawet jeśli wiązało się to z rozłąką sióstr. Tak długo jak Xena czyniła bardkę szczęśliwą, Lila gotowa była jej sprzyjać.
Xena zdawała sobie sprawę, że właśnie jest poddawana analizie, ale cierpliwie czekała aż Lila zakończy obserwację. W końcu dziewczyna podniosła się ze słowami: - Chyba nie mam już tutaj nic więcej do roboty. Ale jeśli tylko będziesz czegoś potrzebować…
- to na pewno cię zawołam. – dokończyła z uśmiechem Xena.
- No to dobrej nocy. – Lila odwróciła i zeszła po drabinie ze stryszku. Zanim wyszła ze stodoły popatrzyła jeszcze na górę i pomachała do czarnowłosej kobiety. Wojowniczka odwzajemniła gest. Potem usiadła na legowisku i zaczęła odpinać zbroję. Nagle podniosła głowę, słysząc jakieś hałasy na zewnątrz i uśmiechnęła się.
- To nie zabierze mi dużo czasu, Lilo. Chcę tylko upewnić się, że Xena niczego nie potrzebuje. – Gabriela próbowała przekonać Lily, by ta poszła do domu i pozwoliła jej samej wejść do stodoły.
- Jest zimno. Przeziębisz się chodząc w takim stroju jak ten. – odparła Lily.
- Nic mi nie będzie. – zapewniła Gabriela i otworzyła drzwi do stodoły. Zobaczyła, że wojowniczka spogląda na nią ze stryszku z uśmiechem.
- Twoja siostra ma rację. – Xena patrzyła jak bardka wspina się po drabinie. – Przemarzniesz w tym wdzianku. – obrzuciła taksującym wzrokiem strój Gabrieli.
- Chciałabyś mnie ogrzać? – zamruczała bardka, podchodząc blisko do wojowniczki.
- A co się stało z “musimy z tym poczekać, aż stąd wyjedziemy”? – Xena uniosła pytająco brew.
- Zmieniłam zdanie – Gabriela przytuliła się do Xeny i posłała jej pożądliwy uśmiech.
- Wybacz, ale to nie jest część planu. – wojownicza księżniczka odsunęła się od bardki.
- Wstrętne gierki. – Gabriela zmarszczyła niezadowolona brwi i usiadła ciężko na posłaniu.
- Proszę rozgość się – rzuciła ze śmiechem Xena, siadając obok.
Gabriela przygryzła wargę, zastanawiając się jak najlepiej powiedzieć to co zamierzała.
- No dalej, wyrzuć to z siebie – zachęciła Xena przyjaciółkę, widząc jej wahanie.
- Właśnie tak sobie myślałam… - Gabby zapatrzyła się w dwa oceany błękitu, które tak kochała…
- Tak?
- Czy zadowoliłabyś się dwoma zwycięstwami z trzech zaplanowanych?
Xena uniosła dłoń bardki do swoich ust i lekko ją ucałowała.
- Niech zgadnę. Udało mi się z Lilą i twoją matką, ale chcesz, żebyśmy stąd zniknęły zanim wróci twój ojciec?
- Obiecuję gotować, sprzątać i zmywać przez miesiąc, jeśli tylko wyjedziemy rano. - Gabriela miała nadzieję, że wojowniczka się zgodzi. Nie chciała być świadkiem reakcji swojego ojca na obecność Xeny pod jego dachem.
- Przykro mi. – wojowniczka potrząsnęła przecząco głową. – Wszystko albo nic. Tak naprawdę to chciałam powiedzieć, że lepiej będzie jak już pójdziesz. Zanim twoja mama wyśle ekspedycję poszukiwawczą. – Dodała Xena ze śmiechem, chcąc rozładować atmosferę i ucałowała Gabby w czoło.
Gabby westchnęła cicho, czując dotyk warg wojowniczki. “Będzie dobrze” – pomyślała. – Kocham cię – szepnęła patrząc Xenie w oczy i przesuwając powoli palcem wzdłuż jej ramienia.
- Ja też… ale nie dzisiejszej nocy – wojowniczka ujęła palec Gabby i odsunęła go delikatnie od swoich piersi, ku którym zmierzał.
Bardka zrobiła naburmuszoną minę. Nienawidziła spać bez Xeny. Bez jej czarnowłosej i długowłosej, jakże seksownej poduszki… Pomyślała źle o ojcu. Bardzo źle… I zaraz tego pożałowała, uświadomiwszy sobie, że to jej wina, że tutaj się znalazły. - Ach ta moja niewyparzona gęba – szepnęła pod nosem.
- Święte słowa – odparła Xena i ucałowała lekko wargi ukochanej – Dobranoc Gabrielo.
- To nie fair – Gabby popchnęła wojowniczkę, która odsunęła się chichocząc. Sama skrzyżowała ramiona i odwróciła się do Xeny tyłem. Wojownicza księżniczka obrzuciła spojrzeniem plecy i ramiona bardki, pozwalając swoim oczom napawać się widokiem zgrabnych mięśni pod opaloną gładką skórą. “Jutro czeka mnie ciężki dzień” – pomyślała z westchnieniem – “To rzeczywiście nie fair”. Po czym przekręciła się na boku i otoczyła ramieniem kibić leżącej obok Gabby, przyciągając ją do siebie.
- Mam nadzieję, że twoja mama nie należy do osób niepokojących się zbyt długą nieobecnością córki… - szepnęła jej miękko do ucha i zaczęła namiętnie całować szyję bardki…



*****


- Gdzie ty się podziewałaś? – spytała Hekuba, widząc Gabrielę wchodzącą do domu. – Nie było cię przeszło godzinę.
Bardka udając, że musi odkaszlnąć, usiłowała usunąć z twarzy pełen rozmarzenia i satysfakcji uśmieszek.
- Chciałam tylko upewnić się, że Xenie niczego nie brakuje… - uspokoiła matkę, nie mówiąc głośno, że w samej rzeczy wojowniczce niczego nie brakowało i udowadniała to Gabrieli długo i niezwykle żarliwie…
- I to zabrało ci aż godzinę? – spytała z niewiarą Hekuba, podpierając się pięściami pod boki.
- To może zabierać nawet dni… - palnęła na to bez zastanowienia Gabriela i zamilkła spłoszona, uświadamiając sobie co powiedziała. – Miałam na myśli to, że Xena jest dość absorbująca, jeśli chodzi o obozowanie, nocleg i tak dalej. No wiesz, ma żołnierskie nawyki, zwraca niezwykłą uwagę na szczegóły i wszystko musi być zapięte na ostatni guzik… - wyjaśniała gorączkowo – A ja nie chciałam, żeby była nieszczęśliwa z powodu jakiegoś niedopatrzenia… - plotła trzy po trzy bardka.
- No więc? – spytała Hekuba – Teraz już jest szczęśliwa?
- Baaardzo - Gabriela nie mogła powstrzymać pełnego zadowolenia uśmiechu jaki pchał się jej na wargi, więc czym prędzej odwróciła się w stronę drzwi pod pretekstem sprawdzenia czy są dobrze zamknięte.
- No to kładź się już do łóżka – Hekuba potrząsnęła głową na widok dziwnego zachowania córki. Zanim zniknęła w drzwiach swojej sypialni dodała jeszcze: - Twój ojciec będzie tutaj w południe i wcześniej dobrze by było jakbyś mi pomogła w obejściu.
- Dobrze mamo. – Jak tylko Gabriela usłyszała, że matka zamknęła drzwi do swojego pokoju, odwróciła się i oparła plecami o drzwi frontowe, pozwalając by jej umysłem zawładnęły wspomnienia. Stała z zamkniętymi oczami, przeżywając na nowo czas spędzony z Xeną.
- O bogowie!- szepnęła, tak jak robiła to parę chwil wcześniej. Otworzyła oczy i rozejrzała się po spowitym w mroku pomieszczeniu, z trudem powracając do rzeczywistości. “To będzie długa noc” – Gabriela z westchnieniem otworzyła drzwi do swojego dawnego pokoju i cichutko weszła do środka...
- Gdzieś ty się podziewała? – spytała Lila, siadając na łóżku.
- O nie i ty też? – jęknęła Gabby, zamykając drzwi.



******


- Witaj śpioszku! – odezwała się Xena na widok zaspanej Gabrieli, która weszła do kuchni szurając nogami.
- Dobry... – odparła tamta niezbyt przytomnie, ziewając i drapiąc się w głowę równocześnie. Usiadła na ławie obok wojowniczki, oparła głowę o jej ramię i zamknęła oczy.
- Ona często tak robi? – spytała Lila, wskazując siostrę wzrokiem.
- Zasypia? – Xena patrząc na Lilę objęła ramieniem Gabby, pozwalając jej wygodnie umościć się na żywej poduszce. – Nie. Tylko wtedy kiedy jest bardzo zmęczona.
Hekuba z nachmurzoną miną postawiła przed Gabrielą miskę z gulaszem – Wygląda jakby w nocy nie zmrużyła oka.
- Lila nie dawała mi spać – wymamrotała Gabriela nie otwierając oczu. – Nie chciała się zamknąć...
- Ja? – Lila zrobiła oburzoną minę na takie insynuacje.
Gabriela otworzyła oczy i spojrzała na siostrę, ale nie odsunęła się od wojowniczki – Zadawałaś mi tysiące pytań. A jak to jest spać pod gołym niebem? A skąd masz ten strój? A byłaś ostatnio w Atenach? – Gabby sparodiowała sposób mówienia siostry.
- Nieprawda! – zaperzyła się Lila – To ty...
- Dosyć! – Hekuba uciszyła córki i usiadła obok Lily. Siostry zamilkły, posyłając sobie nawzajem zagniewane spojrzenia.
- One tak zawsze? – spytała Xena z rozbawieniem matkę dwóch awanturniczek.
- Niestety. – przytaknęła Hekuba. – Nie mam pojęcia skąd im się to wzięło.
Siostry zgodnie popatrzyły na matkę z niemym “akurat” w oczach.
- Mam nadzieję, że to nie zasługa tutejszej wody – zażartowała Xena.
- Wszystko jedno – Gabriela usiadła wyprostowana. – Co mam dzisiaj do roboty? – spytała, przysuwając sobie bliżej miskę z gulaszem i zajadając się nim ze smakiem.
- Oprócz napychania sobie żołądka? – rzuciła złośliwie Lila, ściągając tym na siebie gniewne spojrzenie matki.
- Potrzebuję twojej pomocy przy dojeniu i zbieraniu jajek. – odpowiedziała jej Hekuba.
- Ja mogę to zrobić – odezwała się Xena. Wszystkie trzy kobiety popatrzyły się na nią zdziwione.
- Umiesz doić krowy? – spytała zaskoczona Lila.
- Wiesz, nie zawsze byłam wojowniczką – usprawiedliwiła się Xena. – Jestem dobra w “ręcznych robótkach”.
Gabriela niemal się udławiła na te słowa. Zaczęła głośno kasłać. Dwie kobiety posłały jej zdziwione spojrzenia, trzecia pełen satysfakcji uśmiech.
- Nic ci nie jest? – spytała Xena i klepnęła bardkę w plecy.
- Nic. Zupełnie. – Gabriela próbując odzyskać oddech, popatrzyła złym wzrokiem na wojowniczkę – Możesz już przestać.
- Na pewno? – odparła Xena, nadal ją silnie poklepując.
- Tak – Gabriela zakodowała sobie w pamięci, żeby przy pierwszej okazji zrewanżować się Xenie. Popchnęła ją i jeszcze raz, po czym szybko się odsunęła razem ze swoją miską, poza zasięg wojowniczki.
- Tylko się upewniałam… - rzuciła Xena, próbując złapać Gabrielę, a zamiast tego dostając kolejne pchnięcie.
Hekuba przewróciła z politowaniem oczami. – Achem – chrząknęła chcąc przerwać tę przepychankę zanim wymknie się spod kontroli.
- Przepraszam – zwróciła się Xena do Hekuby, jednocześnie posyłając Gabrieli nieprzychylne spojrzenie.
- Gabrielo… - Hekuba starała się zwrócić uwagę swojej córki.
- Tak? – bardka wymierzyła wojowniczce ostatniego kuksańca i odwróciła się do matki.
- W takim razie dla ciebie zostaje sprzątanie obory i nakarmienie świń.
Gabriela z jękiem rezygnacji oparła głowę na rękach.
- Wielkie dzięki – rzuciła sarkastycznie do wojowniczki.
- Ależ proszę bardzo – odparła z krzywym uśmieszkiem Xena.
Bardka skrzywiła się z niechęcią, ale nie nic już nie powiedziała.
- W porządku. – Hekuba popatrzyła na swoją ciemnowłosą córkę. – A ty pomożesz najpierw siostrze w stodole, a potem mi przy pieczeniu.
- Łeee – dobiegło od strony Lily, która właśnie wyobraziła sobie przerzucanie gnoju widłami.
- A może nakarmisz świnie? Ja chętnie pomogę mamie w kuchni. – spytała Gabriela bez większej nadziei na to, że Lila przyjmie jej propozycję. Ku jej zaskoczeniu, siostra z entuzjazmem pokiwała głową.
- Lilo dobrze się czujesz? – spytała Hekuba, przykładając dłoń do czoła córki, jakby sprawdzając czy ta nie ma gorączki – Przecież ty nienawidzisz karmienia świń.
- Stoi. – Lila zupełnie ignorując uwagę matki, podała Gabrieli rękę na znak przypieczętowania ich małej umowy. Bardka skwapliwie ją uścisnęła, bojąc się, że Lili jeszcze się rozmyśli.
Xena w zamyśleniu uniosła jedną brew. Lila najwyraźniej coś podejrzewała i wojowniczka była pewna, że to właśnie ją upatrzyła sobie siostra Gabrieli na ofiarę…
Westchnęła i przewróciła z politowaniem oczami. Naprawdę czekał ją ciężki dzień…




- Skończyłam – odezwała się Gabriela, opierając się na trzymanych widłach.
- Lila przegapiłaś jedno miejsce. – rzuciła Xena, na moment odrywając się od dojenia.
- Gdzie? – spytała siostra bardki, spoglądając z niechęcią na kupę dopiero co przerzuconego siana. Xena wykorzystując jej chwilową dekoncentrację, posłała do Gabrieli “oczko” i całusa.
- Xena tylko żartowała – uspokoiła siostrę Gabriela.
- Aha... – Lila strząsnęła z butów źdźbła siana i oparła widły o ścianę. – To chyba znaczy, że teraz trzeba by zabrać się za chlew... – odezwała się bez większego entuzjazmu.
- Racja – przytaknęła jej słodkim głosem Gabriela, ale nie uczyniła najmniejszego kroku w stronę wyjścia ze stodoły.
- I ty też nie masz już nic tu do roboty – dodała Lila, także nie ruszając się z miejsca.
Xena niemal czuła jak powietrze za jej plecami tężeje, ale nie odwróciła się, udając, że dojenie pochłania ją bez reszty. Doskonale wiedziała czemu Lila wybrała sprzątanie obory.
Siostry mierzyły się wzrokiem. Obie czekały aż ta druga zrobi pierwszy ruch, i wychodziło na to, że będą tak stać do końca świata. Zniecierpliwiona Gabriela zaczęła przytupywać nogą. – Więc? – odezwała się, spoglądając znacząco na Lilę i dłonią wskazując wrota od stodoły.
- Siostry przodem – odparła Lila, powtarzając gest bardki i usuwając się jej z drogi do wyjścia.
- Dzieciuch – parsknęła Gabby, odwracając się jednocześnie do wojowniczki – Zobaczymy się później.
- Na pewno – odparła Xena z uśmiechem.
Gabriela zrobiła parę kroków w stronę drzwi – Chodź Lila – rzuciła przez ramię, czekając, żeby siostra poszła w jej ślady.
Lili, nie potrafiąc wymyślić już żadnej wymówki by zostać, pożegnała się z wojowniczką i wyszła ze stodoły.
- Mało brakowało – Xena pokręciła głową i poklepała przyjacielsko krowę po zadzie.



- Kochanie, wróciłam! – krzyknęła Xena przechodząc przez próg. Drzwi zamknęła siedzeniem, gdyż ręce miała zajęte cebrzykiem z mlekiem i koszykiem z jajkami.
- Bardzo śmieszne – powiedziała Gabriela, wychodząc z kuchni. Wytarła ręce o fartuch i wsparła je na biodrach.
- Xeno skończyłaś? – spytała Hekuba, podchodząc do wojowniczki.
- Tak, proszę pani – Xena pokazała kobiecie dzierżone “trofea”. Gabriela przewróciła oczami.
- Miałaś jakieś problemy? – spytała Hekuba, zaglądając do wiadra i koszyka i biorąc je od Xeny. Uśmiechnęła się z aprobatą.
- Kury przypuściły frontalny atak, ale udało mi się go odeprzeć – odparła wojowniczka, udając śmiertelną powagę i zdejmując wymownym gestem piórko ze swojego napierśnika.
- Sądzę, że mogły być nieco rozdrażnione – rzuciła Gabriela, bawiąc się wziętym od Xeny piórkiem.
- Wygląda na to, że drób to nie jedyna rzecz, z którą przyszło dziś wojować. – odparła wojowniczka, robiąc krok do tyłu i spoglądając znacząco na umączoną bardkę.
- Wypieki nie są najmocniejszą stroną Gabrieli – Hekuba zażartowała z córki.
- Dzięki mamo – bardka zajęta strzepywaniem z siebie nadmiaru białego pyłu, nie zauważyła najwyraźniej pożądliwego spojrzenia jakim wojowniczka obrzuciła jej umączony dekolt…
Za to nie umknęło ono uwadze Hekuby, która popatrzyła się pytająco na czarnowłosą kobietę. Zanim jednak zdążyła zadać pytanie Xena raptownie odwróciła głowę w stronę drzwi. Chwilę później już była przy nich.
- Co się stało? – odezwała się matka Gabrieli, zaniepokojona jej zachowaniem i zapominając o co naprawdę chciała zapytać..
Xena zamknęła oczy i nasłuchiwała. “Oto nadchodzą kłopoty” – pomyślała, otwierając drzwi, po czym cofnęła się i skryła się za nimi.
- Gabrielko! – zawołał z uśmiechem Herodotus wchodząc do domu.
- Tatusiu! – zawtórowała mu Gabriela, obrzucając jednocześnie szybkim spojrzeniem ojca i Xenę stojącą za drzwiami poza zasięgiem jego wzroku. Miała nadzieję, że wojowniczka zrozumiała nieme ostrzeżenie jakie jej posłała.
- Nie wyglądasz na zadowoloną, z mojego widoku… - odezwał się Herodotus widząc przestraszony wyraz twarzy swojej córki.
- Nieprawda. Oczywiście, że się cieszę – zaprzeczyła Gabriela. Podeszła do ojca i uścisnęła go serdecznie – Jak się czujesz?
- Doskonale – mężczyzna odwzajemnił uścisk i uśmiechnął się do żony – Dlaczego mi nie powiedziałaś, że Gabriela nas odwiedzi?
- Sama nie wiedziałam – Hecuba wzruszyła ramionami, jednocześnie - tak samo jak przed chwilą jej córka - spoglądając z niepokojem na wojowniczkę wciąż przytrzymującą drzwi. – Przyjechały wczoraj po południu…
- Przyjechały? – Herodotus podążając za spojrzeniem żony, odwrócił się – Xena! – wyrzucił przez zaciśnięte zęby na widok wojowniczki.
- Cześć – odparła na Xena, uśmiechając się lekko.
Gabriela z całej siły zacisnęła powieki i czekała na wybuch awantury…



******


Gabriela zerkała przez okno na Xenę rozładowującą wóz. Wojowniczka – choć niechętnie – wyszła na zewnątrz, by dać barce i Hekubie szansę na uładzenie gniewu ojca. “Wariatka” – pomyślała Gabriela patrząc jak Xena wrzuca worki z ziarnem do stodoły, jakby nic nie ważyły. Odwróciła się z westchnięciem, znów starając się skupić na rozmowie rodziców.
- A co z Lilą? – spytał Herodotus, nerwowo przemierzając izbę w tę i z powrotem.
- Co z nią? – Hekuba siedziała na ławie, przyglądając się cierpliwie mężowi.
- Pozwolisz, żeby ta kobieta także ją porwała? – zatrzymał się na widok Gabrieli stojącej w drzwiach do kuchni.
- Xena wcale mnie nie porwała! – zaprzeczyła bardka, krzyżując przedramiona na piersiach. – Sama odeszłam.
Hekuba zamknęła oczy. “No nie, tylko tego jeszcze brakowało” – pomyślała z rezygnacją, przeczuwając co nastąpi...
- Nigdy byś nie odeszła, gdyby ta kobieta nie pojawiła się tutaj ze swoimi chorymi pomysłami i bohaterskimi frazesami. – Herodotus machnął ręką w stronę stodoły i stanął naprzeciwko córki.
- Jakbyś zapomniał, te jej pomysły uratowały nam życie. – odparła Gabriela, starając się nie podnosić głosu. – Poza tym już od dawna planowałam wyruszyć w świat. Pojawienie się Xeny, po prostu tylko przyspieszyło to co i tak miało nastąpić. Tylko pomogło mi podjąć decyzję.
- Zauroczyła cię i zabrała z dala od rodziny. – Herodotus nie zamierzał zrezygnować z własnej teorii.
Bardka zagryzła wargi z irytacją i milczała przez chwilę.
- To nie Xena była przyczyną mojego odejścia z domu… - powiedziała wreszcie cicho i powoli.
- Owszem, była. – twarz Herodotusa zaczęła purpurowieć.
- Nie, nie była! – Gabriela wreszcie nie wytrzymała. Wycelowała oskarżycielko palec w ojca. – Ty nim byłeś!
- Gabrielo! – odezwała się ostrzegawczo Hekuba, podchodząc do niej.
- Co to niby ma znaczyć?! – Herodotus patrzył z niedowierzaniem i gniewem na własną córkę.
- Zmusiłeś mnie do odejścia. – miała zamiar minąć ojca i wyjść z domu, ale Herodotus powstrzymał ją, chwytając mocno za nadgarstek. Popatrzyła w dół, potem w jego twarz. – Puść mnie. – odezwała się lodowatym tonem, jednak mężczyzna ani trochę nie poluźnił uchwytu.
- Wytłumacz się córko! W tej chwili!
- Herodotusie, zostaw ją. – Hekuba podjęła próbę ich rozdzielenia.
- Nie, dopóki mi nie wyjaśni wszystkiego! – mężczyzna puścił koło uszu jej prośbę, coraz bardziej wściekły.
- Proszę… - Hekuba widziała jak jej córka usiłuje zignorować ból. Położyła dłoń na ramieniu męża. – Robisz jej krzywdę.
- Żądam odpowiedzi! – krzyknął, potrząsając ramieniem Gabrieli. – Co miałaś na myśli?!
- Sądziłam, że to oczywiste. – bardka szarpnięciem spróbowała uwolnić rękę.
- Herodotusie, puść ją! – krzyknęła Hekuba, teraz już poważnie zaniepokojona całą sytuacją.
- Nie wtrącaj się kobieto! – Herodotus odepchnął żonę.
- Nie popychaj mojej matki! – zawołała Gabriela, uderzając ojca wolną ręką w pierś.
- Nie będziesz mi mówić co mam robić! – warknął, przyciągając ją do siebie.
Hekuba obawiając się, że zaraz jej mąż i córka zrobią sobie poważną krzywdę, zaczęła szarpać go za ramię. – To jakieś szaleństwo! – krzyczała. – Przestańcie!
Nagle wszystko potoczyło się błyskawicznie. W drzwiach pojawiła się Xena. Z szybkością dzikiego kota dopadła Herodotusa. Jedną ręką schwyciła go za gardło, a drugą złapała za nadgarstek sprawiając, że puścił rękę Gabrieli. Podniosła ramię do góry unosząc mężczyznę w powietrze. Chwilę później rozepchnęła na boki obie kobiety i rzuciła Herodotusa na kuchenny stół ani na chwilę nie zwalniając uchwytu wokół jego szyi. Zbliżyła swoją twarz do jego. – Nigdy, ale to nigdy więcej nie waż się jej dotknąć! – wycedziła przez zęby.
- Xena! – krzyknęła w panice Hekuba. – Proszę, nie rób mu krzywdy.
Wojowniczka zignorowała jej słowa i dalej trzymała Herodotusa w żelaznym uścisku. Walczyła z pokusą skręcenia mu karku i tylko coraz mocniej zaciskała palce, sprawiając, że twarz mężczyzny zaczęła niebezpiecznie purpurowieć, a nawet lekko sinieć. – Chcesz się przekonać jak bardzo potrafię być zła, ty żałosny człowieczku?
Herodotus wpatrywał się jej w twarz przerażony, niezdolny do oddychania, nie mówiąc już o odpowiedzi na jej pytanie. Przed oczami zaczęło mu przelatywać całe dotychczasowe życie…
- Gabrielo… - Hekuba popatrzyła bezradnie na córkę.
- Xena – Gabriela odezwała się miękko, podchodząc przy tym do wojowniczki i biorąc ją delikatnie za rękę. – Xeno, zostaw go…
Wojowniczka opierała się słowom bardki. Miała wielką ochotę rozerwać jej ojca na strzępy.
- Xeno, proszę. – Gabriela wzięła ją za podbródek i zmusiła by spojrzała jej w oczy. Drugą dłonią głaskała ją po ręce. – Puść mojego tatę. Proszę.
Xena zwolniła chwyt i odepchnęła od siebie Herodotusa. Mamrocząc coś gniewnie pod nosem odeszła parę kroków i stanęła za bardką.
- Dziękuję – powiedziała Hekuba do Gabrieli i zaczęła pomagać mężowi.
Herodotus kaszląc próbował odzyskać oddech. Spoglądał przy tym spode łba raz to na córkę, raz na wojowniczkę, ale nic nie powiedział.
- Co tu się dzieje? – do domu weszła Lila, ze zdziwieniem przyglądając się zastanej scenie i zgromadzonym osobom. – Tato, nic ci nie jest? – spytała podchodząc do ojca.
- Przeżyje. – rzuciła Xena z sarkazmem.
Hekuba popatrzyła na wojowniczkę, a później na Gabrielę. Oczekiwała, że jej córka coś powie. Kiedy ta wciąż milczała, posłała jej ponaglające spojrzenie.
Gabriela pozwoliła by jej czyny powiedziały więcej niż słowa. Skrzyżowała ramiona na piersiach i oparła się całym ciałem o stojąca za nią kobietę. Xena otoczyła ją ramionami w pasie i przytuliła. Bardka po chwili wzięła ją za rękę, splotła palce dłoni z jej i czekała aż ojciec dojdzie do siebie.
Hekuba patrzyła na nie jakby widziała je po raz pierwszy. W jej umyśle zaczęły się układać elementy łamigłówki. Przypomniała sobie o różnych zdarzeniach, drobnych aluzjach, których była świadkiem w ciągu ostatnich dwóch lat, a których chyba nie chciała przyjąć do wiadomości. Aż do dziś… Z westchnięciem potrząsnęła głową i pomogła mężowi podnieść się z blatu stołu.
Herodotus ze złością strząsnął z siebie jej ręce i zaczął rozmasowywać sobie szyję. Rzucił wściekłe spojrzenie wojowniczce. – To wszystko twoja wina. Skrzywiłaś moją córkę! Zbuntowałaś ją przeciwko mnie. Własnemu ojcu!
- Jedyną rzeczą jaką skrzywiłam w tym domu to twoja szyja. – Xena ze względu na bardkę starała się zachować spokój.
- Co się stało? – znów spytała Lila, kompletnie zdezorientowana.
- Ta wiedźma chciała mnie zabić! – rzucił oskarżycielskim tonem Herodotus, wskazując na wojowniczkę.
- Co? – Lila zaskoczona spojrzała na Xenę.
- Ona tylko stanęła w mojej obronie. – sprostowała Gabriela i odchyliła głowę do tyłu, spoglądając Xenie w oczy. – A tak przy okazji, dziękuję.
- Zawsze do usług – odparła wojowniczka, całując przy tym czule Gabby w policzek.
- Chwilę – przerwała Lila, coraz bardziej wyprowadzona z równowagi pewnymi rzeczami. Pierwszą było to, co powiedział ojciec, a drugą sposób w jaki Xena patrzyła się na jej siostrę. I Lili wcale się to nie podobało.
- Wynoś się z mojego domu! – Herodotus wrzasnął do Xeny, wchodząc w słowo swojej młodszej córce. Swoim wybuchem ściągnął na siebie spojrzenia czterech kobiet, których zagniewane twarze nie wróżyły niczego dobrego. – Natychmiast! Nie jesteś tu mile widziana. Ty też możesz się wynosić. – to było już do Gabrieli.
- Zaraz – Lila nie miała zamiaru pozwolić nikomu wyjść zanim nie uzyska paru odpowiedzi.
- Dosyć tego dobrego! One nigdzie nie pójdą. – Hekuba zagrodziła drogę mężowi. Z jej głosu biła siła, o którą do tej pory nikt jej nie posądzał, oraz wyraźna irytacja.
- Powiedziałem... – zaczął Herodotus, ale Hekuba uciszyła go ostrym tonem.
- Słyszałam co powiedziałeś i powtarzam, że one nigdzie nie pójdą. – Hekuba wsparła się pięściami pod boki i uczyniła krok w jego stronę. – Swoją głupotą już raz sprawiłeś, że Gabriela od nas odeszła. Nie pozwolę ci zrobić tego powtórnie.
Xena, Gabriela i Lila popatrzyły zaskoczone i z podziwem na starszą kobietę, a potem na siebie nawzajem.
- Zbyt długo znosiłam twoje zaślepienie, niechęć i bezmyślny upór w wielu sprawach. Chciałeś wiedzieć co doprowadziło naszą córkę do opuszczenia domu, oto masz odpowiedź.
- To nie moja wina. – Herodotus nie chciał przyznać racji żonie – To ona ukradła naszą córkę.
- Nic podobnego. Nie zrobiła tego. Czy do tej pory nie zdałeś sobie sprawy, że Gabrieli nie można zmusić do zrobienia czegoś, czego sama nie chce? – Hekuba uśmiechnęła się – Jest taka sama jak ty. Uparta jak osioł.
Gabriela z niedowierzaniem wytrzeszczyła oczy.
- Odeszła – kontynuowała Hekuba – bo nigdy jej nie słuchałeś. Od zawsze opowiadała nam, że jej marzeniem jest podróżowanie po świecie. A ty ją po prostu ignorowałeś. Tak jak i ja. Te wszystkie historie jakie opowiadała przy stole, mapy w jej pokoju, sposób w jaki patrzyła w rozgwieżdżone niebo nad głową... Jej przeznaczeniem nie było życie wiejskiej dziewczyny Herodotusie. Ona jest i zawsze była bardem. I gdybyśmy nie byli tak uparci zobaczylibyśmy to i nie próbowali uwiązać przy sobie, wydając ją z Perdykasa. Należy do siebie, nie jest już naszą małą dziewczynką. Jest dorosłą kobietą potrafiącą podejmować własne decyzje i jeśli wędrowanie z Xeną czyni ją szczęśliwą, powinniśmy cieszyć się z tego. Tak właśnie postępują dobrzy rodzice. A nie zaduszać dziecko swoimi ambicjami i karać je kiedy nie spełnia naszych oczekiwań. Nasza miłość powinna być bezwarunkowa, a nie służyć do szantażowania.
Herodotus stał w milczeniu. Po raz pierwszy w życiu widział aby jego żona powiedziała tak dużo za jednym razem. I w taki sposób...
- O rany... – Lila gapiła się na matkę zdumiona, widząc jak ta cicha i spokojna kobieta, na jej oczach stała się groźną wilczycą.
- To teraz już wiem po kim masz takie gadane – Xena szepnęła Gabrieli do ucha i dała jej lekkiego kuksańca w bok.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
R
Niszczyciel Narodów



Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 4179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 5:25, 14 Sty 2007    Temat postu:

- Ouff – stęknęła bardka. Gabriela ujrzała swoją matkę w zupełnie nowym świetle. Hekuba siebie samą także włączyła do własnych oskarżeń. Dziewczyna poczuła jak jej się robi ciepło na sercu, kiedy uświadomiła sobie, że matka słuchała jej przez te wszystkie lata i rozumiała ją.
Hekuba ignorując pozostałą widownię jej występu, całą uwagę koncentrowała na mężu. – Czy teraz odzyskasz rozum i będziesz kochać własną córkę taką jaka jest, czy mam cię walnąć w głowę patelnią?
Herodotus czuł się jakby jego żona już spełniła tę groźbę. Był totalnie ogłuszony. Jej słowa były ostre, ale... prawdziwe. Był głupcem. A do tego złym ojcem... Nie ma znaczenia jak dobre miał intencje. Zawiódł i widział to teraz wyraźnie w oczach swoich bliskich.
- Mogą zostać- powiedział cicho.
- To dobrze – Hekuba uśmiechnęła się i odwróciła do trzech rozradowanych kobiet – Umyjcie ręce, zaraz będzie obiad.
“To działa” – Gabriela pokręciła głową na wspomnienie na wpół surowego na wpół komicznego wystąpienia matki. Złapała Xenę pod ramię i wyciągnęła ją z pokoju. Hekuba posłała młodszej córce spojrzenie, po którym Lila bez słowa także wyszła z izby. Potem odwróciła się do swojego oszołomionego męża, zarzuciła mu ręce na szyję i obdarowała go ciepłym pocałunkiem. – Zawsze wiedziałam, że zmądrzejesz.
Herodotus uśmiechnął się z lekkim smutkiem i wzruszył ramionami – A miałem jakikolwiek wybór? – objął żonę w pasie i ucałował ją namiętnie.


***********


Cztery szczęśliwe i nieco spokojniejsze dni później...


- Jesteś zła, że to nie tobie udało go się przekonać? – spytała Gabriela, siedząc na taborecie i patrząc jak Xena siodła Argo.
- Nie całkiem – wojowniczka uśmiechnęła się do blondynki – Przynajmniej go sobie poddusiłam. To było zabawne.
Gabriela przewróciła oczami i podniosła się.
- Dziękuję, że nie zabiłaś mojego ojca – ujęła dłoń Xeny, uniosła do warg i pocałowała miękko.
- Coś takiego nawet mi przez myśl nie przeszło – Xena objęła ją ramieniem i przyciągnęła do siebie.
- Naprawdę? – spytała Gabriela zapatrzona w dwa błękity nad sobą.
- Nie, ale tak brzmi lepiej. – Xena delikatnie przesunęła palcem po wardze jej ukochanej i nachyliła się nad nią. Gabriela zamknęła oczy, czując usta wojowniczki na swoich.
- Hej jest tu kto? – rozległo się wołanie Lily i dziewczyna chwilę później weszła do stodoły.
- Ma wyczucie czasu Cyrene – skrzywiła się Gabriela i odsunęła się od wojowniczki, zanim siostra mogła je zobaczyć.
- A ja myślę, że ona specjalnie nas szukała. – odparła Xena z krzywym uśmieszkiem i podeszła do Argo.
- Witaj – Gabby przywitała się z siostrą.
Lila skinęła im głową i wcisnęła Gabrieli w dłonie spory pakunek – Mama kazała ci to dać.
- Co to? – paczka okazała się dosyć ciężka.
- Jedzenie – Lila otrzepała wełnianą spódnicę – Mama uważa, że za mało jesz i jesteś za chuda. Gabriela posłała znad ramienia siostry, złe spojrzenie wojowniczce, która chichotała w najlepsze.
- No i czego rżysz, ty wysoki, ciemny patyczaku?
- Ej! – Xena próbowała zrobić obrażoną minę, ale zupełnie jej to nie wyszło – To nie ja dostałam worek żarcia.
- To jest dla was obu – dodała Lila, stając w obronie siostry – Mama włożyła też kilka bochenków chleba orzechowego.
- Och, naprawdę? – Xenie zaświeciły się oczy i sięgnęła do tobołka, ale zaraz cofnęła rękę, kiedy Gabriela wymierzyła jej klapsa. – Au.
- To nie dla ciebie – bardka zabrała pakunek sprzed nosa wojowniczki – Zrobisz się gruba.
Xena ruszyła w stronę bardki. Jej mina i pewna drapieżność w ruchach była znakiem, że właśnie wyruszyła na łowy… - Czy wyglądam jakby mnie to martwiło? A teraz dawaj mi ten chleb!
Gabriela udała przestraszoną i zgrabnie usunęła się poza zasięg rąk wojowniczki.
- Chodź tu dziewczynko, nic ci nie zrobię… - zapewniła Xena z wilczym uśmiechem na wargach i wesołymi iskierkami w oczach.
- Trzymaj się ode mnie z daleka – Gabriela ponownie uniknęła rąk wojowniczej księżniczki. Pakunek od matki przezornie schowała za plecami, nie dając czarnowłosej kobiecie szans na zabranie go sobie.
- No chodź moja rybko, rybciu, rybeńko – kusiła Xena.
- Dziewczyny, to tylko chleb orzechowy – Lila błędnie odbierając figle rozgrywające się na jej oczach, patrzyła na uganiające się za sobą kobiety, przekonana, że ktoś tu oszalał.
Chleb orzechowy był w tej chwili ostatnią rzeczą jaka interesowała Xenę.
- Gabrielo – zamruczała.
- Xena – Gabriela cofnęła się i uniosła rękę w powstrzymującym geście – Nawet o tym nie myśl!
Wojowniczka wyszczerzyła się radośnie - Chodź do mnie – Z tymi słowami rzuciła się na swojego barda. Gabriela uskoczyła w ostatniej chwili, przed rozochoconą kobietą.
- Xena! – bardka rzuciła tobół na ziemię i skryła się za plecami siostry, zasłaniając się nią niczym tarczą. – Nie zbliżaj się!
Xena uniosła ręce, rozczapierzyła palce i zaczęła nimi przebierać. – Wiesz, że zawsze dostaję, to czego chcę.
- Obu wam odbiło – Lila szeroko otwartymi oczami gapiła się na zbliżającą się posuwistymi krokami Xenę. – To zwykły chleb orzechowy i na Zeusa, nie jest aż tak dobry, żeby się o niego bić.
- To ty tak myślisz – Xena jednym skokiem znalazła się za Lilą i złapała Gabrielę za nadgarstek. – Mam cię!
- Xena! – Gabriela spróbowała się uwolnić – bez większego powodzenia – i klepnęła dłoń zmierzającą w dół jej uda – Przestań. Oszalałaś?
- Nie, tylko zgłodniałam. – wojowniczka oblizała powoli wargi i uśmiechnęła się szelmowsko. – I nawet już wiem co chcę z menu…
Gabriela mając tylko jedną rękę wolną, ponownie klepnęła obmacującą ją Xenę – Możesz dać sobie spokój? Lila tu jest… - przypomniała bardka szeptem.
- Niech poszuka sobie własnego barda – odparła wojownicza księżniczka i uszczypnęła Gabrielę w pupę.
- Xena! – blondynka potwornie zażenowana trzepnęła Xenę otwartą dłonią w głowę. Było to niezbyt rozważne posunięcie, gdyż wojowniczka złapała ją za tę rękę i jeszcze bliżej przyciągnęła do siebie, tak że w obecnym stanie nie dałoby się wcisnąć między nie nawet skrawka pergaminu… po czym splotła dłonie za jej plecami. – Ach ta przemoc, wszędzie jej pełno… - mruknęła wojowniczka z szelmowskim błyskiem w oku.
- Na bogów… - szepnęła Gabriela. Mając unieruchomione ramiona, sięgnęła po ostatnią deskę ratunku i z całej siły nadepnęła Xenie na nogę.
- Ała! – wojowniczka puściła bardkę i zaczęła podskakiwać na jednej nodze, trzymając się za obolałą stopę.
- Odbiło wam. Jak nic. – powtórzyła Lila. Pokręciła głową czy to ze zdziwieniem, czy to z niedowierzaniem i ruszyła ku wyjściu, pozostawiając za plecami obie kobiety z ich szaleństwem. Zamknęła wrota stodoły i zaczęła iść w stronę domu. Nagle zatrzymała się jak wryta. Zawróciła na pięcie, znów otworzyła wierzeje stodoły i wetknęła głowę do środka – Gabby przy okazji. Mama powiedziała, że nie będzie się czuła obrażona, jeśli przy następnych waszych odwiedzinach, będziesz chciała spać w stodole. Dodała, że sama też była młoda i zdaje sobie sprawę z potrzeby prywatności w pewnych sytuacjach… Ma też coś powiedzieć tacie na odczepnego, gdyby robił jakieś trudności.
Gabriela usiadła ciężko na podłodze, a Xena przestała podskakiwać.
- Wspominała jeszcze o jakiejś starej krowie co ma sklerozę i nie pamięta co sama robiła, ale prawdę mówiąc nie wiem co to miało znaczyć. – Lila wzruszyła ramionami niezbyt przejęta tym faktem – W każdym razie zajrzyjcie jeszcze do domu zanim wyruszycie w drogę. – Lila wywiązawszy się z obowiązku dostarczenia wiadomości, zamknęła wreszcie wrota do stodoły.
Xena potrząsnęła głową, podeszła do leżącej na podłodze bardki i trąciła ją nogą w łokieć. – Żyjesz?
- Nie sądzę... – Gabriela dalej wlepiała wzrok w powałę, ale spróbowała znów zacząć oddychać.
Xena kucnęła obok niej i uśmiechając się położyła jej rękę na kolanie.
- Chcesz, żebym to sprawdziła?
Gabriela przestała się wpatrywać w sufit i posłała wojowniczce ostrzegawcze spojrzenie – Jeśli mnie uszczypniesz, to cię utłukę!
- Prawdę mówiąc nie szczypanie miałam na myśli – Xena odzyskała romantyczny nastrój. Ułożyła się u boku Gabrieli i już po chwili namiętnie ją całowała. Bardka objęła ją ramionami. – Ile czasu mamy, zanim ktoś zacznie nam się tu dobijać?
- Po tym co ostatnio usłyszałyśmy od twojej mamy sądzę, że parę dni – Xena uśmiechnęła się do zielonych oczu, pocałowała bardkę w nos, a potem jej usta powędrowały w dół szyi Gabrieli.
- Trzymam cię za słowo...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
red
Niszczyciel Narodów



Dołączył: 19 Cze 2007
Posty: 4676
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Moderacja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:30, 27 Cze 2007    Temat postu:

poniewaz nie wiem gdzie moge zamiescic komenta do tego... zamieszcze go tu

Cytat:
Bądź tak dobra i przestań się bawić w "zdechł bard"

Ma minę jakby jej ktoś właśnie obsikał tegoroczne zbiory zboża

Jestem dobra w „ręcznych robótkach”


rozwalily mnie po prostu, choc czesc pierwsza - "Czego mama nie wie" - byla wg mnie duzo lepsza
mimo to fanfik jest swietny. bawi do lez, a takie wlasnie mial zadanie Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
R
Niszczyciel Narodów



Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 4179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:57, 27 Cze 2007    Temat postu:

dzieki Smile
w tajemnicy ci zdradze, ze oryginal nie mial tych wyrazen i troche od siebie dodalam w stylu All overa.
Aha jak chcemy komentowac ff to po prostu w dziale ff tworzymy topik - tytul ff - komantarze - tak jak robi to Zico, przyjrzyj sie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
red
Niszczyciel Narodów



Dołączył: 19 Cze 2007
Posty: 4676
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Moderacja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:07, 27 Cze 2007    Temat postu:

widzialam, ale wg mnie komenty powinno sie wstawiac w temacie z fikiem
moze jestem staroswiecka, ale zawsze tak to robilam... Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zico
Niszczyciel Narodów



Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 4169
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:09, 27 Cze 2007    Temat postu:

Cytat:
widzialam, ale wg mnie komenty powinno sie wstawiac w temacie z fikiem

A jeżeli piszesz fanfik w odcinkach? To będziesz przeskakiwać z odcinkami nad komentarzami czytelników?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
R
Niszczyciel Narodów



Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 4179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:58, 27 Cze 2007    Temat postu:

red sluchaj starszych=adminow
nie komentujemy w topiku z ff i koniec. Ten akurat mozna ci darowac, bo jest skonczony i zamkniety, ale przy innym dostalabys patelnia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
red
Niszczyciel Narodów



Dołączył: 19 Cze 2007
Posty: 4676
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Moderacja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:12, 27 Cze 2007    Temat postu:

wiem
ja tylko mowie, pozatym jak widze temat zalozony do komentowania to w nim pisze Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Xena Warrior Princess: Polskie Forum XWP Strona Główna -> Fan Fiction Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin