Forum Xena Warrior Princess: Polskie Forum XWP Strona Główna Xena Warrior Princess: Polskie Forum XWP
Xena Warrior Princess
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

The last dance

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Xena Warrior Princess: Polskie Forum XWP Strona Główna -> Fan Fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Luna
Bogini - Administratorka



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 914
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 320 m n.p.m.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:32, 27 Gru 2006    Temat postu: The last dance

"The last dance"

Written by Xenka

Gabriela stała oparta o burtę statku mknącego ku spełnieniu jej marzeń. To o czym od zawsze marzyła,to o czym śniła podczas samotnych nocy nareszcie miało się spełnić. Wojownicza bardka nareszcie miała poznać swoją największą idolkę i osobę,którą według Gabrieli warto naśladować nie tylko w twórczości,ale również w życiu codziennym... Po tylu latach Gabriela nareszcie płynęła,aby poznać Safonę.
-Rejs na Lesbos to dobry pomysł na wakacje.-pochwaliła Gabriela do zbliżającej się Xeny.
-Wiem jak bardzo zależy ci na poznaniu Safony.-odpowiedziała z uśmiechem wojowniczka.
-Jak wiele będę mogła się od niej nauczyć!-rozmarzyła się poetka-Tak wiele pytań chciałabym jej zadać!
-Cierpliwości Gabrielo-rzekła miękko Xena patrząc w dal-Myślę,że twoje marzenia spełnią się szybciej niż myślisz!-dodała z większym podnieceniem widząc rysujące się przed jej oczami zarysy ogromnej wyspy.

-"Jeśliś mi przyjacielem,
młodszą wybierz kochankę,
ja bowiem, starsza, nigdy
nie zgodzę się żyć z tobą."-przeczytała na głos Gabriela nareszcie stając na suchym lądzie.
Mimo wszelkich zabiegów Gabrielii Xena zdawała się nie słyszeć ciężkich wzdychań przyjaciółki w stronę twórczości swojej ukochanej poetki.
Xena rozglądała się teraz po wyspie.
Czuła się jakby przeniosła się w inny,magiczny świat. Czas jakby zatrzymał się tu w miejscu. Gaj oliwny do którego prowadziła zacieniona alejka pomiędzy ogromnymi drzewami i krzewami rozpościerał się dokoła niewielkiego domu stojącego nie daleko od statku przyjaciółek.
Dziwna magia,która otaczała to miejsce,spokój,piękno,cisza,i wszechogarniająca miłość i dobroć natychmiast zawładnęły Xeną. Mimo,iż była wojowniczką o twardej,nieromantycznej naturze,czar tego miejsca sprawił,że i sama Xena natychmiast się rozleniwiła. Jak nigdy dotąd straciła całą czujność i poddała się w pełni magii tego miejsca,która muskała teraz każdy jej nerw,i oddziaływała niezwykle silnie na każdy jej zmysł.
Koło pogrążonej w wierszach Gabrieli przebiegła młoda dziewczyna. Ubrana w białą,powiewistą szatę wyglądała niczym bogini czystości i piękna.
-Hej!-krzyknęła do niej Gabriela zatrzymując ją przy tym ręką.
Dziewczyna zatrzymała się i spojrzała na Gabrielę oczyma pełnymi ufności,miłości a także swojego rodzaju młodej naiwności.
-Jak możemy dotrzeć do Safony?-spytała Gab.
-Nie jesteście tutejsze?-roześmiała się promiennie dziewczyna.
-Jesteśmy z bardzo daleka.-rzekła dość sucho Xena-Dlatego wskaż nam drogę do Safony.
Dziewczyna nie odzywając się już ani słowa,jak i nie tracąc swej wrodzonej radości wskazała palcem na zacienioną alejkę,którą wcześniej obserwowała Xena.
Gabriela nareszcie puściła jej rękę,na co młoda niewiasta odbiegła z wolna z filuternym uśmiechem.
-W drogę!-rzekła z dumą i zadowoleniem Gabriela ruszając przed siebie.
Obie zatrzymały się dopiero w gaju oliwnym przed ceglanym,białym domem.
Kiedy obie z wolna szły alejką znów uderzyła je magia i czar tego miejsca. Czuły się niezwykle bezpiecznie,tak jak nigdy dotąd.
Przyjaciółki zwróciły raczej uwagę na drewniany barak stojący koło domu.
Kiedy Xena uchyliła drzwi,jej oczom ukazała się ogromna drewniana balia,na brzegu której siedziała młoda i piękna kobieta. Słysząc szmer,dziewczyna odwróciła się w stronę wyjścia,ukazując swoje blade,pełne wdzięku nagie piersi...

Gabrielo!-ucieszyła się Safona wstając z balii-Oczekiwałam twego przybycia!
-Safono!-roześmiała się Gabriela rzucając jej się na szyję.
Nic nie wyraziłoby szczęścia Gabrieli,jakie dawało jej spotkanie z idolką.
-Jesteś piękną kobietą,Xeno!-spostrzegła Safona uwalniając się z uścisku Gabrieli i przyciskając do siebie Xenę.-Gabriela wiele mi o tobie opowiadała w swoich listach! Pisała jak piękną i rozważną jesteś kobietą!-dodała przesuwając delikatnie i z sympatią ręce po talii wojowniczki.
Safona była niezbyt wysoką,piękną blondynką z twarzą wyrażającą wieczny optymizm i miłość do każdego żyjącego stworzenia. Mimo,iż drobna,była bardzo filigranowa i niezwykle sympatyczna.
Po okryciu piersi kawałkiem cienkiego materiału,wzięła Gabrielę za rękę i wyprowadziła ją z baraku.
"Cóż..."-pomyślała Xena. "Skoro Safona nie ma zamiaru się kąpać,ja chętnie odświezę się po podróży!"
Zrzuciwszy swoją ciężką zbroję,wsunęła się do wody naga i majestatyczna niczym posąg samego Zeusa. Jej ciało delikatnie pieściła ciepła woda,dając zmysłowe uczucie odprężenia. Jej ręce raz za razem oblewały włosy i masowały je w takt przyspieszonego bicia serca wojowniczki. "Kiedy ostatni raz było mi tak dobrze?"-zastanowiła się Xena. "Oh tak!"-przypomniała sobie z filuternym uśmiechem.
Relaks Xeny przerwał zgrzyt otwieranych delikatnie drzwi. W pierwszej chwili Xena nie umiała rozpoznać osoby wchodzącej do baraku. Jednak po chwili ujrzała tę samą dziewczynę,którą pytała o drogę do Safony. Tym razem jednak ubrana była w zwykły kawałek materiału związany na piersiach sięgający jedynie ud.
-Co tu robisz?-spytała zaskoczona i widocznie bardzo zawstydzona.
-Co ty tu robisz?-spytała Xena kryjąc zawstydzenie pod maską oziębłości.
-Często tu przychodzę,kiedy kąpie się Safona.-odrzekła banalnie dziewczyna.
Xena zrobiła trochę zdziwioną minę. Sama nie wiedziała jak to sobie tłumaczyć.
-Co mi tam!-burnkęła dziewczyna i podeszła do balii.
Usiadła na rogu balii,a Xena instynktownie odpłynęła do tyłu.
-Często tu przychodzę,gdy Safona się kąpie.-rzuciła dziewczyna.-Czasem myję jej plecy,a czasem dołączam do niej w kąpieli.-dodała z naiwym uśmiechem.
Po chwili przełożyła nogi nad krawędzią balii i zanurzyła je w wodzie. Uśmiechnęła się z zadowoleniem czując ciepło w nogach.
Zamknęła oczy a na jej twarzy odmalowała się widoczna przyjemność.
-Jest mi tak dobrze...-wyszeptała.
Jednak jej radość przerwał głośny tym razem trzask otwieranych z impetem drzwi.
-Co tu się dzieje?-krzyknęła Gabriela patrząc na kobiety w balii.
Z wielkim impetem i złością podeszła do balii i krzyknęła do Xeny:
-Co ty tu wyprawiasz?
-Nie rób sceny!-skarciła ją ostro wojowniczka.
W Gabrieli wszystko aż się gotowało,lecz postanowiła nie wstrzynać kłótni i z jeszcze większą wściekłością wyszła z baraku.
Bardka zatrzymała się dopiero na końcu oliwnego ogrodu,gdzie na trawie,siedziała ubrana w błękitną szatę Safona i uśmiechała się do niej zapraszająco.
Gabrielii trochę poprawił się humor,lecz nadal była wściekła.
Nie mówiąc ani słowa usiadła pod drzewem tuż obok Safony i sciągnęła buty chcąc w pełni delektować się słoneczną pogodą podziwianą w cieniu gaju oliwnego. Następnie przeniosła ciężar ciała na oparte z tyłu o ziemię dłonie. Przymknęła oczy i delektowała się delikatnym wiatrem muskającym jej twarz.
-Napisz wiersz.-rzekła z ciepłym uśmiechem Safona.
-Co?-zaciekawiła się Gabriela patrząc na przyjaciółkę zmrużonymi przez słońce oczyma.
-Napisz wiersz.-powtórzyła dziewczyna-Kiedy ogarnia mnie złość,lub smutek piszę wiersz o tym co czuję,a potem,kiedy jestem gotowa palę wiersz wraz z moimi negatywnymi odczuciami.
Gabriela przez chwilę zastanowiła się nad propozycją.
-Chcesz spróbować?-spytała ze szczerym uśmiechem Safona.
Gabriela odwzajemniła jej uśmiech i wzięła do rąk podany jej zwój i pióro. Szybko i z zapałem nagryzmoliła dość długi wiersz i rzeczywiście poczuła ulgę. Z serca spadł jej wielki ciężar. Safona miała rację...
Uczucie ulgi pozwoliło Gabrieli na powrót uczuć błogość letniego dnia.
-Czy coś cię trapi,Aleno?-spytała Safona kładąc rękę na ramieniu młodej dziewczyny,która przed chwilą była świadkiem sceny zrobionej przez Gabrielę.
Młoda Alena,piękna,świeża i bardzo młoda stała teraz pod drzewem,oparta o niego głową i za nic nie chciała odwrócić się do Safony.
-Mój ojciec znalazł dla mnie męża.-szepnęła dziewczyna nareszcie odwracając się i spoglądając głęboko w oczy Safonie.
Na twarzy poetki odmalował się ogromny ból i rozpacz. Dobrze wiedziała co to oznacza...
-Nie chcę cię stracić!-załkała Alena wtulając się w piersi Safony.
Poetka nie umiała wypowiedzieć ani słowa. Musiała stanąć twarzą w twarz z tym czego tak bardzo się obawiała. Co często spędzało jej sen z powiek. Nie umiała wyrazić swojego bólu.
Gabriela nadal siedziała pod drzewem,właściwie nie siedziała,lecz drzemała. Czasem lubiła pozwolić sobie na takie małe grzeszki jak sen w dzień. Słońce delikatnie i z czułością "całowało" jej twarz jednym ze swych niebiańskich promieni. W tym blasku Gabriela wydawała się być boginią,śpiąca księżniczką czekającą,aż jej piękny rycerz zbudzi ją pocałunkiem...
-Gabrielo...-szepnęła czule Xena,przesuwając palcem po czole przyjaciółki.
Gabriela delikatnie uniosła powieki i spojrzała na uśmiechającą się do niej Xene. Po chwili przysunęła się bliżej i wtuliła w najlepszą przyjaciółkę.
-Przepraszam...-szepnęła Xena.
-Nie,to ja przepraszam.
-Jesteś moim największym skarbem.-szepnęła Xena spoglądając przyjaciółce głęboko w oczy.
-Jesteś sensem mojego życia,to ty jesteś słońcem wstającym rano na horyzoncie i księżycem zanurzonym w ciemnej gwieździstej nocy.
Ich twarze delikatnie się do siebie zbliżały.
-Gabrielo!-z dala dobiegł kobiecy głos.
Gabriela gwałtownie się odwróciła i ujrzała Safonę.
-Właśnie zaczynają się lekcje poezji.-rzekła z uśmiechem dziewczyna-Pomyślałam,że chciałabyś być na nich.
-Oh tak!-ucieszyła się Gabriela i poderwała na równe nogi.
-Poczekaj na mnie w sali-uśmiechnęła się Safona.
Następnie zwróciła się do Xeny.
-Może zechcesz wypłynąć na połów ryb? Tutaj świetnie biorą.
-Dobry pomysł...-zaintrygowała się Xena.
Dom Safony wydawał się w środku o wiele większy niż z zewnątrz. Na środku ogromnego salonu,umeblowanego z wielkim smakiem rozpozcierał się basen. Rzeźby,obrazy i piękne meble wypełniały się nawzajem i razem tworzyły wręcz piękną kompozycję. Widać było,że dom ten należy do greczynki.
Parenaście młodych dziewcząt otaczało basen,leżąc leniwie podparte na rękach. W powiewnych szatach,rozmawiały między sobą,chichocząc od czasu do czasu.
Gabriela weszła po cichutku i nie zwracając na siebie większej uwagi przykucnęła pod białą,gipsową kolumną. Po chwili nadeszła Safona. Jak zwykle majestatyczna i piękna. Jej rozpromienioną twarz otulały powiewające złote loki.
-Dziś porozmawiamy o literaturze greckiej.
Zanim usiadła pomiędzy swoimi uczennicami,wzięła Gabrielę za rękę i usadziła ją obok siebie.
-To Gabriela-przedstawiła Safona-Jest wielką poetką-uśmiechała się-Jej wiersze są równie dobre jak moje.
-Oh.-uśmiechnęła się filuternie Gabi.
-Co skłania cię do pisania wierszy?-spytała jedna z uczennic.
Gabriela przez moment zastanawiała się po czym odparła:
-Poezja jest jak potok,płynie własnym torem, i ma swoje źródło. Ja piszę,kiedy tego potrzebuję. Lecz również czasem cierpię na niemoc twórczą. Wtedy myślę o miłości,wtedy myślę o pięknie i dobru tego świata.-Wtedy myślę... o Xenie-wzruszyła ramionami.
-Gabriela to wielka poetka!-roześmiała się Safona-Myślę,że ja sama wiele mogę się od niej nauczyć.
Po chwili jednak posmutniała.
-Szkoda tylko,że nie wszystkim dane jest czuć smak prawdziwej miłości przez wieczność.
-Hej,myśle,że Safona ma jakiś problem.-Xena zatrzymała Gabrielę wychodzącą z domu Safony.
-Pewnie tak.-odrzekła Gabriela.
-Myślisz,że powinnam z nią porozmawiać?-zaniepokoiła się Xena.
-Xeno,nie musisz jej pomagać. To jej sprawa. Poradzi sobie.
-Myślę,że chodzi o coś więcej. Safona traci coś dla niej najważniejszego i sama nie umie tego zatrzymać.-stwierdziła gorzko wojowniczka.
-Zastanawiałaś się kiedyś,co by było gdybyśmy znalazły sobie męża? Mam na myśli jedna z nas.-Gabriela ruszyła przed siebie zabierając Xene tym samym na spacer.
-Teraz po tym wszystkim co razem przeżyłyśmy chcesz znaleźć sobie mężczyzne?
-Myślę,że Safona pokochała niewłaściwą osobę.
-Gabrielo,każda osoba,którą pokochasz jest tą właściwą. Jeżeli Safona czuje,że to właśnie z nią będzie szczęśliwa,to nic jej nie powstrzymuje.
-Czasem to czego chcemy jest niemożliwe...-Gabriela pogrążyła się w zadumie.
Po chwili dodała:
-Niewyobrażam sobie tego,że coś mogłoby nas rozdzielić.
Nastała niezręczna cisza,którą Gabriela przerwała pierwszą rzeczą,która przyszła jej do głowy:
-Zawody!-krzyknęła z radością.
-Jakie zawody?-zdziwiła się Xena.
-Safona dba o nie tylko o rozwój intelektualny jej podopiecznych.-uśmiechnęła się Gabriela.
-Kiedy się odbędą?
-Dziś wieczorem.
-Może jednak najpierw spróbujemy coś złowić?
-Czemu nie.-skwitowała Gabriela.
Morze otaczające Lesbos jak zawsze czyste i krystaliczne było miejscem połowu największych ryb tego świata. Słońce chyliło się już ku zachodowi,kiedy dwie mężne wojowniczki zarzuciły sieci i żartując między sobą czekały,aż coś się złowi. Obie stanęły przy burcie i patrzyły na zachodzące słońce. Głowa Gabrieli spoczęła na ramieniu przyjaciółki.
-Zachodzące słońce przypomina żeglarza,który nareszcie dotarł do kresu swej wędrówki.-uśmiechnęła się Gabriela.
-Hm,zanim cię poznałam,słońce było oznaką,że czas wrócić do osady i obmyć ręce z krwi...-rzekła gorzko Xena-To ty nauczyłaś mnie,że słońce to dla każdego co innego. Jak dla żeglarza jego pojawienie się oznacza nowy dzień,tak dla mnie twoje pojawienie się znaczyło nowe życie.
Po tych słowach odwróciła się w stronę przyjaciółki i położyła jej ręce na ramionach:
-Odrodziłam się w tobie,Gabrielo-wyrzekła ze łzami w oczach-Dla mnie ty jesteś wschodzącym słońcem,któremu nigdy nie dam zajść za horyzont.
Gabriela promiennie się do niej uśmiechnęła. Jej serce ukąpane zostało w morzu ciepła i wszechogarniającej ją ufności. Jedyne czego teraz pragnęła to poczuć bliskość Xeny. Usłyszeć jej oddech i poczuć jej zapach. Przytuliła się do niej z całej siły i stały tak w uścisku prawdziwego szczęścia.
Alana krzątała się po swoim małym pokoiku w domu Safony. Pakowała do tobołka swoje suknie,myśląc cały czas o tym,że musi rozstać się z Safoną.
-Alano.-dobiegł ją czuły głos.
Dziewczyna powoli odwróciła się w stronę opiekunki. Wiedziała,że nawet jedno spojrzenie w jej niebiańską twarz znów wywoła w niej ból i niewytłumaczalną trwogę. A przecież chciałaby tylko zostać tu,na Lesbos,razem z Safoną...
Safona zdążyła juz podejść bardzo blisko swej uczennicy.
-Twój ojciec przybędzie tu jutro.-rzekła gorzko.
-Wiem.-powiedziała smutno Alana unikając oczu rozmówczyni.
-Co dalej? Co teraz będzie? Tak bardzo bałam się tej chwili. Tak bardzo bałam się,że...-łkała Safona-Że ktoś może mi cię odebrać. Spędziłyśmy razem wiele chwil. Były złe,ale na bogów warto przeżyć tysiące złych,aby dostać tę jedną dobrą.-krzyczała.
-Warto łowić tu ryby-śmiała się Gabriela idąc po plaży i ciągnąc za sobą masę ryb związanych liną.
-Tak-uśmiechnęła się Xena-Dobrze jest łowić w takich miej...
Przerwał jej donośny płacz Alany bięgnącej po plaży z twarzą ukrytą w dłoniach.
-Myślisz,że powinnam porozmawiać z Safoną?-zastanowiła się po chwili Gabriela.
-Idź do niej.
Drzwi uchyliły się z lekkim zgrzytem i Gabriela ujrzała Safonę siedzącą na łóżku. Plecy opierała o ścianę i zapisywała coś w zwojach.
-Można?-spytała cicho Gabriela.
-Gabi!-ucieszyła się Safona-Usiądź koło mnie-uśmiechnęła się przyjaźnie.
-Następny wiersz?-spytała Gabriela siedząc już na łóżku-Opisujesz swój ból w wierszach?
Safona nie odzywając się ani słowem nadal zapisywała coś w zwoju.
-Chcesz z kimś o tym porozmawiać?-pytała niestrudzenie Gab-Uwierz mi,umiem słuchać i doradzać.
-Co łączy cię z Xeną?-spytała nareszcie poetka osuwając zwój na brzuch.
-Jesteśmy przyjaciółkami.-odparła niepewnie Gabriela.
-Więc mnie nie zrozumiesz.
-Cóż,właściwie to co czuje do Xeny jest uczuciem mocniejszym niż uczucie przyjaźni. Właściwie Xena to ja! A ja to Xena! Jesteśmy jednością.
-Alana wyjeżdża,aby wyjść za mąż.
-Ja cieszyłabym się szczęściem przyjaciółki.
Safona przybliżyła twarz do twarzy Gabrieli i szepnęła:
-Cieszyłabyś się nawet gdyby to Xena wychodziła za mąż.
Gabriela odsunęła twarz i poczuła zażenowanie. Sama nie umiała odpowiedzieć sobie na to pytanie.
-To co innego-wykrztusiła w końcu dziewczyna-Bo widzisz między mną a Xeną...
Myśl przerwały jej z impetem otwierane drzwi w których stanęła jedna z uczennic
-Safono! Zawody właśnie się rozpoczynają.
-Ah tak!-szepnęła poetka-Już idziemy.
Kiedy szły na plażę,spotkały po drodze Xenę. Drzemała w hamaku i wydawała się nic nie wiedzieć o zawodach rozgrywających się tuż pod jej nosem.
-Dogonie cię.-szepnęła Gabriela do Safony.
Podeszła bliżej Xeny i przysunęła usta do jej ucha.
-Xeno...-szepnęła czule-Zawody już się rozpoczęły. Nie może cię tam nie być.
Xena powoli otworzyła o oczy i uśmiechnęła się widząc Gabrielę.
-Zawsze chciałabym cię widzieć budząc się rano.-szepnęła filuternie.
-Przecież codziennie mnie widzisz.
-Powinnaś wstawać wcześniej ode mnie.-uśmiechnęła się Xena.
-Oj,nie bierz mnie pod włos.-roześmiała się Gab i pomogła przyjaciółce wstać.
Wszystkie uczennice Safony ustawiały się już w szeregu gotowe do wyścigu. Bieg miał odbywać się na plaży,na cześć bogini Afrodyty. Po biegu zawsze organizowano huczną zabawę przy ognisku.
-Czemu Alana nie biegnie razem z wami?-spytała szeptem Gabriela jednej z uczennic.
-Tylko dziewice mogą brać udział w tym biegu.-wyjaśniła tamta.
-Przecież do tej szkoły mają wstęp tylko dziewice!-zauważyła Xena.
-Tak,do szkoły nigdy nie została przyjęta żadna dziewczyna,której cnota była naruszona.
-Chyba,że jej cnota została naruszona już na samej wyspie...-mruknęła Xena.
Rozmowa dobiegła końca,gdyż Safona postanowiła przemówić przed wyścigiem.
-Dzisiejszy bieg,jak co roku oddajemy w hołdzie bogini Afrodycie. Jutro zostaniecie już wydane za mąż i wyjedziecie z tej wyspy.Już nigdy się nie zobaczymy-dodała ze smutkiem-Lecz narazie cieszmy się nocą!
Po paru minutach rozpoczął się trawający koło godziny bieg. Najlepszą okazała się czarnowłosa dziewczyna o grubych nogach.
-Tym wieńcem laurowym naznaczam cię jako najlepszą,córo Afrodyty.-rzekła z dumą Safona.
Wszystkie dziewczyny rozbiegły się po plaży. Niektóre pobiegły wziąć kąpiel w morzu. Reszta postanowiła rozpalić ognisko i świetnie się bawić. Otoczyły kręgiem ognisko i zaczęły między sobą żartować. Nawet Safona była duszą towarzystwa. Śmiała się żartowała,ale niestety tylko na pokaz. Jej serce nadal rozdarte było przeszywającym bólem.
-Xeno!Gabrielo!Zatańczcie dla nas!-krzyczały dziewczyny-Pokażcie jak tańczy się w innych stronach świata!-dopingowały dziewczyny.
-Cóż,nie jestem najlepsza w tańcu.-uśmiechnęła się filuternie Xena.
-No dalej,Xeno!-uśmiechnęła się Gabriela i pociągnęła ją za rękę.
Po czym podeszła do Safony i szepnęła jej do coś do ucha,na co ta podjęła w ręce swoją lirę i zaczęła grać delikatne,tropikalne rytmy.
Przyjaciółki natomiast zaczęły śpiewać delikatnie i z wdziękiem. Światło ognia,który rozbryzgiwał się z trzaskiem,oświetlał dwie kobiety splecione w tańcu piękna i dołączał do nich swoim krokiem.
Xena zaczęła śpiewać obejmując od tyłu delikatnie swoją partnerkę w pasie.
Try to see it my way,
Do I have to keep on talking till I can't go on?

While you see it your way,
Run the risk of knowing that our love may soon be gone.-włączyła się Gabriela.

Gabriela osunęła głowę w tył i przystawiła swoją twarz do twarzy Xeny.
We can work it out,
We can work it out.

Xena stanąwszy twarzą do Gabrieli odchyliła ją nieco do tyłu,a jej smukłe palce poczęły rytmicznie zsuwać się po ciele przyjaciółki. Od piersi,aż po same biodra.
Think of what you're saying,
You can get it wrong and still you think that it's alright.
Think of what I'm saying,
We can work it out and get it straight or say goodnight.
Ogień wtórował zmysłowemu tańcu dwóch kobiet. Otulało je ciepło życiowego ogniska,a księżyc rzucał blady cień na ich drobne twarze,wyrażające słodką ekstazę.
Gabriela zarzuciwszy ramiona na szyję przyjaciółki,poddała się jej krokowi,a jej noga oplotła biodro wojowniczki.
We can work it out,
We can work it out.

Life is very short and there's no time
For fussing and fighting, my friend.
I have always thought that it's a crime
So I will ask you once again.

Gabriela w takt cichej muzyki osunęła się na kolana a jej nogi oplotły nogi leżącej na ziemi wojowniczki. Ze słodyczą na twarzy dziewczyna wygięła kręgosłup do tyłu. Z jej ust wydobył się już niemalże zmysłowy szept.
Try to see it my way,
Only time will tell of I am right or I am wrong.
While you see it your way,
There's a chance that we might fall apart before too long.

We can work it out,
We can work it out.

Xena przymknąwszy oczy,objęła przyjaciółkę za biodra i z cicha zaśpiewała.
Life is very short and there's no time
for fussing and fighting, my friend.
I have always thought that it's a crime
So I will ask you once again.

Kiedy obie kobiety stanęła na równych nogach,Gabriela znów odwróciła się tyłem do Xeny i wygiąwszy rękę do tyłu objęła jej szyję.
Xena oplotła ją w pasie i zaczęła niemalże szeptać do jej ucha.
Try to see it my way,
Only time will tell of I am right or I am wrong.
While you see it your way,
There's a chance that we might fall apart before too long.

We can work it out,
We can work it out.

Safona poderwała się z miejsca i pobiegła przed siebie nie patrząc gdzie zaniesie ją ten szalony bieg. Jej uczennice wielce się zaniepokoiły,co wyraziły ciche szeptania .
Xena nie zastanawiając się ani chwili pobiegła za poetką. Dogoniła ją i zastała łkającą opartą o drzewo. Wojowniczka podeszła już delikatniej do Safony i położyła jej rękę na ramieniu. Safona odwróciła się i mówiła ze łzami w oczach:
-Jesteś taką szczęściarą mogąc mieć przy sobie osobą,którą kochasz.
-O czym ty mówisz?
-Jutro przyjeżdżają ojcowie,aby odebrać swoje córki. Alana odjedzie i nigdy więcej jej nie zobacze.
-W porządku,posłuchaj-Xena ujęła ją za ramiona-Jeżeli Alana nie będzie chciała odjeżdżać z wyspy,nikt nie zabierze jej stąd siłą.
-Jest jej ojcem! Kto go powstrzyma?
-Ja!-rzekła groźnie wojowniczka.
Głośny krzyk wybudził Xenę z jej błogiego snu. Tę noc spędziła na hamaku,podczas gdy Gabriela została zaproszona do domu Safony i tam rozmawiały prawie całą noc.
Do Xeny dobiegały głośne krzyki i kłótnia,jak również czyjś płacz. Głosy,które narazie słyszała Xena były dość przytłumione,gdyż słyszane z oddali.
-Ojcze,ależ ja nie chce za niego wychodzić.-krzyczała jakaś dziewczyna.
-Proszę ją zostawić! Zostaw ją ty draniu!-krzyczała Gabriela.
"Dość tego!"-syknęła Xena i złapawszy miecz do ręki pobiegła w stronę hałasu.
Kiedy dobiegła na miejsce jej oczom ukazała się Alana, ciągnięta za ręce przez starego mężczyzne,oraz Gabriela próbująca nie używać siły.
-Weźmiesz z nim ślub czy ci się to podoba czy nie!
-Ojcze! Ja go nie kocham!Chcę zostać tu z Safoną!
-Nie pozwolę,aby moja córka została na wyspie z jakąś dziwką!-mężczyzna zatrzymał się i spojrzał na córkę.
-Ja ją kocham!-wyłkała.
Idealnie wymierzony cios położył dziewczynę na ziemi.
-Mamusia nie nauczyła cię jak traktować damy?-warknęła Xena po czym szarpnęła go za ramię i odwróciła w swoją stronę-Nie nauczyła cię,Draco?
-Draco?-zdziwiła się Gabriela.
-Jak widzisz Draco wyleczył się ze śmiertelnej miłości do ciebie.
-Nigdy nie przestałem cię kochać moja miła.-Draco obleśnie uśmiechnął się do Gabrieli,której mina wyraziła niesmak.
-W porządku,kochasiu! Jeżeli Alana chce tu zostać to tutaj zostanie!
-Tak myślisz?-wściekł się wojownik.
-Chyba,że najpierw pogrążysz mnie!-warknęła Xena.
-Safona...-szepnęła Alana.
-Co z nią?-zdziwiła się Gabriela.
-Biegnij po nią Gabrielo!-krzyknęła dziewczyna-Zaraz może stać się coś złego!
Gabriela nie myśląc dłużej pobiegła szukać swojej idolki.
-Jak za dawnych czasów,Draco!-śmiała się Xena trzymając ostrze miecza przy jego gardle.
-Co tu robisz,hę? Nareszcie dałaś upust swoim żądżom?
Gabriela szukała dość długo. Nareszcie po drodze,tuż przy klifie odnalazła zwój. Szybko go podniosła i zaczęła czytać na głos.

"Bogowie wiedzą, że śmierć jest nieszczęściem. Inaczej chętnie umieraliby sami.
Nawet delikatna dziewczyna, kwiaty ścina.
Nie wszystko można w życiu zdobyć, trzeba raczej wybierać. "

Do Gabrieli nareszcie dotarło co zamierza zrobić Safona. Kiedy wczoraj rozmawiały,Safona powiedziała,że z tej sytuacji jest tylko jedno wyjście i jedno widzi tu ukojenie. Gabriela poczuła jak podnoszą się włosy na jej ciele.
Xena zjadliwie się zaśmiała. Wiedziała,że Draco już wiele lat temu nie miał z nią szans a co dopiero teraz.
-Wyniesiesz się stąd? Czy mam cię sama wynieść?
-Jeśli pójdę na dno!-sapał Draco-Pociągnę cię tam ze sobą,Xeno!
W tej chwili rzucił się na wojowniczkę,która z łatwością sparowała jego cios,a jej zwinne salto rozłożyło herszta jak długiego na ziemi. Xena podeszła do niego z dumną miną i trzymając ostrze przy jego szyji rzekła:
-Już dawno spadłeś na samo dno!
Draco pozbierał się z ziemi i idąc powolnym,posuwistym krokiem zbliżył się do córki:
-Mógł dać ci wszystko co byś sobie wymarzyła.
-Nie zaznałabym szczęścia przy żadnym mężczyźnie,ojcze!
Wojownik dając za wygraną poczłapał w stronę swojego statku.
-Gabriela!-przypomniała sobie Xena ze strachem na twarzy.
-Safona!-zawtórowała jej Alana.
Kiedy szybkim krokiem dobiegły do klifu kierując się po śladach Gabrieli,ujrzały Safonę,przyodzianą w długą,powiewną szatę stojącą nad urwiskiem. Obok niej stała Gabriela bojąc się bliżej podejść.
-Żegnaj Gabrielo.-szepnęła poetka-Na zawsze pozostaniesz w moim umyśle.
Po chwili dodała z goryczą:
-Ostatni taniec przyjdzie mi zatańczyć ze śmiercią,a nie z ukochaną osobą. Niechaj tak się stanie!
Jej ciało z wolna zaczęło chylić się ku upadkowi,gdy Alana rzuciła się na ratunek. Biegła co sił w nogach i w ostatnim ułamku sekundy zdążyła złapać swoją przyjaciółkę za pas i razem padły na ziemię.
-Kocham cię!-szepnęła Safona tuląc się z leżącą na ziemi dziewczyną.
-Już zawsze będziemy razem.-szepnęła tamta... Na wieki! Już nigdy cię nie opuszczę.
-Jesteście pewne,że nie chcecie tu zostać?-pytała Safona stojąc pod swoim domu objęta z Alaną-Odzyskałam szczęście życia i teraz chcę żyć. Zostańcie z nami. Zostańcie jeszcze trochę! Jesteście tu dopiero od dwóch dni!-nalegała poetka.
Xena spojrzała na przyjaciółkę. Wiedziała,że Gabriela chciałaby zostać,lecz z drugiej strony...
-Więc jak? Zostaniecie Gabrielo?-pytała przyjaźnie Safona.
Gabriela ukradkiem spojrzała na Xenę,czekając raczej,aby tamta podjęła decyzję.
-Cóż-zaczęła Xena-Może warto jeszcze raz wybrać się na ryby...-dodała filuternie po czym szczerze się roześmiała-Zostajemy!
Cała trójka odetchnęła z ulgą. Czekały je najwspanialsze wakacje życia.
Xena wzięła przyjaciółkę pod rękę i poszły razem na spacer. Rozkoszowały się pięknem wyspy i chłonęły każdą chwilę spędzoną razem.
-Byłabyś gotowa,aby dla mnie skoczyć w przepaść?-spytała wreszcie Gabriela-Byłabyś gotowa zaryzykować dla mnie życie?
Xena promiennie się uśmiechnęła i czule odrzekła:
-Zaryzykowałam dla ciebie serce... i wcale się nie zawiodłam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Xena Warrior Princess: Polskie Forum XWP Strona Główna -> Fan Fiction Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin